Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Witold Obarek: Praca w Widzewie była estremalnie trudna

Jan Hofman
W trakcie niedawnej prezentacji piłkarskiej drużyny Widzewa zasugerowano, że brak sportowego wyniku to „sprawka" byłego trenera i jednego z działaczy. Zapowiadali sukcesy, a ich nie było...

- Jest mi szalenie przykro, że obecni sternicy Widzewa za aktualną sytuację klubu winią wyłącznie mnie i prezesa Stanisława Sygułę - mówi Witold Obarek, były trener drużyny z al. Piłsudskiego.
- Na pewno na to nie zasłużyliśmy. Miałem się nigdy nie wypowiadać na temat klubowych spraw, ale skoro zostałem wywołany do tablicy, to powiem kilka zdań. Nie jest tajemnicą, że start nowego Widzewa odbywał się a ekstremalnych warunkach. W klubie było osiem piłek, nie dysponowaliśmy żadnym zapleczem treningowym, a na dwa dni przed sezonem mieliśmy zarejestrowanych w ŁZPN... pięciu piłkarzy!

Tworzenie drużyny przyrównałbym do pospolitego ruszenia. Czas nie był naszym sprzymierzeńcem. Cud, że udało się przystąpić do rywalizacji, bo budowa zespołu i jego treningi, to nie był normalny proces. A jak przygotować piłkarzy bez boiska?

Roztaczaliśmy wizje o zbliżających się sukcesach, bo tak trzeba było motywować zawodników. Należało też lać optymizm w serca fanów. Gdybym powiedział, że awans nie jest możliwy, klub nie działa profesjonalnie, zostałbym okrzyknięty gościem bez ambicji, nieudacznikiem i wyrzucony za sianie defetyzmu. Wszyscy, także założyciele stowarzyszenia, wiedzieliśmy, że stoi przed nami wielkie wyzwanie i przyjdzie nam pracować w bardzo trudnych warunkach.

Miało być jednak z uśmiechem, optymistycznie i z piękną wizją. Niektórzy działacze tak się tym przejęli, że próbowali układać mi skład i podawali karteczki z nazwiskami zawodników podstawowej jedenastki.

Nieeleganckie jest atakowanie Stanisława Syguły, bo to właśnie od niego miałem największą pomoc i wsparcie. Nadal sercem jesteśmy z klubem i jego wiernymi kibicami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany