Inwazja właśnie się zaczęła – w piątek, 23 kwietnia, w łódzkim EC1 rozpoczął się 3-dniowy Street Food Polska Festival. W pierwszomajowy weekend w Ogrodach Geyera odbędzie się pierwszy z serii zlotów food trucków, które przy ul. Piotrkowskiej 295/305 mają powtarzać się w każdy pierwszy weekend miesiąca aż do września. Niemal równocześnie (w dn. 30 kwietnia – 3 maja) fodd trucki zjadą się do Zgierza. Na jubileuszową, bo już 25. edycję Street Food Festiwal, zaprasza w dn. 22-23 maja Strefa Piotrkowska 217.
Pierwsza jaskółka już jest – już w pierwszych dni kwietnia przy ul. Bartoka 72 działa food truck „Gastrofather” zmontowany w przystosowanej do działań kulinarnych przyczepie. Przez siedem dni w tygodniu oferuje zapiekanki i burgery z szarpaną wieprzowiną. Wprawdzie pogoda ostatnio nie zawsze sprzyjała biznesowi pod gołym niebem, właściciel ma nadzieję, że gdy aura wreszcie się poprawi, poprawią się też interesy:
– Szkoda jedynie, że nie ma na razie szans na powrót imprez masowych: koncerty, mecze, festiwale różne zloty to były zawsze najlepsze okazje na dobry zarobek – mówi Tomasz Kawczyński.
Podobnym przekonaniem kierują się też trzej przyjaciele z kuchni: Karol Świąder (kiedyś szef kuchni restauracji „Česky film”), Przemysław Lis-Piwowarki (prowadzi szkolną stołówkę „Wesoła Micha” w SP 37 przy ul. Szpitalnej – teraz bez uczniów) oraz Mariusz Szuwarski (kucharz z 15-letnim doświadczeniem, które zdobywał m.in. w lokalach Londynu. Korzystając z nadmiaru wolnego czasu, lekkiego znużenia pandemią, ale też z nadzieją na sukces biznesowy, kilka dni temu rozpoczęli budowę własnego foodtrucka.
- Jak tylko zrobi się cieplej, ludzie zaczną wychodzić z domów i będą chcieli coś zjeść. Food truck z jedzeniem na wynos to w tych czasach idealna odpowiedź na takie potrzeby. Biznesowo nie jest to też inwestycja tak poważna jak lokal stacjonarny, więc zaczynamy nową przygodę – mówi Lis-Piwowarski.
Zadebiutować zamierzają w „majówkę” na Młynku. Kuchnia na kółkach jest już prawie gotowa. Całość prac znacznie ułatwiło sprowadzenie z Niemiec przebudowanego na potrzeby gastronomiczne volkswagena T4, którego panowie doposażyli w grill, ladę chłodniczą, lodówki i całe niezbędne zaplecze kuchenne. Food truck „Fat Fox Family & Friends” będzie specjalizować się w inspirowanych kuchnią brytyjską turbokanapkach z kiełbaskami cumberland, ale ma też serować klasyczne fish & chips – rybę z frytkami.
Do powrotu do korzeni szykują się też weterani. Na łódzkie ulice wróci „Gastromachina”, foodtruck będący prekursorem kultowej już łódzkiej burgerowni, która rozrosła się do dwóch lokali stacjonarnych (najnowszy otwarto kilka dni temu na Górnej).
- Sprzedaż na wynos w lokalach jakoś idzie, ale prawie nie zarabia, więc liczymy, że podratujemy finanse food truckiem. Będziemy na giełdzie zabytkowych samochodów w Zgierzu, ale też regularnie chcemy pojawiać się koło łódzkiego zoo, gdzie mają nam towarzyszyć „Pizza Truck” i „Coffee Runner” – mówi Piotr Andrzejewski, współwłaściciel „Gastromachiny”.
Nad ponownym rozruchem nieco już zastałego food trucka zastanawia się też Marek Filipiak, który swój „Zestaw Obowiązkowy” prowadzi ostatnio w niewielkim pawilonie przy ul. Łąkowej 11. Na jego pastrami chętnych wprawdzie nie brak, ale ma świadomość, że wyjście do klienta mogłoby pobudzić koniunkturę.
Ciasto malinowe "Pianka"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?