Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wilgoć i odpadające panele - rzeczywistość niepełnosprawnego w zrewitalizowanej kamienicy przy ul. Kilińskiego 39 (u zbiegu z ul. Jaracza)

Liliana Bogusiak-Jóźwiak
Liliana Bogusiak-Jóźwiak
Wideo
od 16 lat
- Ubrania wyjmowane z szafy są wilgotne i czuć je stęchlizną - mówi Robert Przybyłek. Mężczyzna mieszka z żoną i synem w zrewitalizowanej kamienicy przy ul. Kilińskiego 39. Z zewnątrz kamienica wygląda fantastycznie, jednak już w mieszkaniu nie jest tak różowo. Jak twierdzi łodzianin liczba usterek w mieszkaniu nieprzyjemnie go zaskoczyła.

Łodzianin Robert Przybyłek jest osobą z niepełnosprawnością w stopniu znacznym. Trzy lata temu wprowadził się z żoną i synem do mieszkania na pierwszym piętrze zrewitalizowanej kamienicy przy ul. Kilińskiego 39. Z lokalu w prywatnej kamienicy musiał się wyprowadzić dosłownie z dnia na dzień, gdy właściciel budynku podniósł czynsz o 50 proc. i odmówił naprawy komina. Wyboru nie miał - mieszkanie w zrewitalizowanej kamienicy było jedynym, które mu zaproponowano. Nim się do niego wprowadził przez rok stało puste.

- W sezonie grzewczym wietrzę mieszkanie, zawsze mam ustawiony podzielnik od ogrzewania na trzy i pół co daje 22 stopnie ciepła, ale i tak jest wilgoć - twierdzi lokator. -

- Gdy wyjąłem z szafki książeczkę do nabożeństwa z etażerki - mówi dalej łodzianin. - Kartki były tak wilgotne, że z trudem się przewracały. Zawilgocone ubrania wyjmowane z szafy czuć pleśnią choć ogrzewam mieszkanie dzień w dzień wietrzę.

Za mieszkanie o powierzchni 55 m kw. lokator płaci ok. 1300 zł miesięcznie. Lokal to jedno pomieszczenie, które podzielono fragmentami ścianek. W mieszkaniu w zrewitalizowanej kamienicy jak mówi nie wolno mu nawet wydzielić pokoju dla 18-letniego syna, który chciałby mieć odrobinę prywatności, ani stawiać kwiatów na balkonie. Najgorsze jednak jak mówi jest to, że w budynku nie ma ani komórek ani strychu, który mogliby użytkować lokatorzy.

- Dwa skuterki dla osoby niepełnosprawnej, które umożliwiają mi poruszanie się po mieście oraz wózek inwalidzki, musze trzymać w kuchni - pokazuje lokator.

Położone na podłodze panele zaczynają odchodzić, co lokator również zgłosił w administracji. Niepełnosprawny łodzianin najbardziej rozżalony jest na zachowanie urzędników. Większość z jego pism, które przez 3 lata wysłał do Zarządu Lokali Miejskich pozostała bez odpowiedzi, podobnie jak to wysłane do Prezydent Miasta.
- Jedyne co do tej pory uzyskałem z Zarządu Lokali Miejskich, to wymiana dwóch pękniętych płytek w łazience i wymiana kratki wentylacyjnej na większą - twierdzi Robert Przybyłek. - Tymczasem wilgoć w mieszkaniu jak miałem tak mam.
W piątek zapytaliśmy Zarząd Lokali Miejskich o to, dlaczego naprawa usterek w mieszkaniu niepełnosprawnego lokatora trwa tak długo ale do momentu publikacji tekstu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany