Jak to zwykle w futbolu bywa, łaska kibica na pstrym koniu jeździ. Jeszcze niedawno łodzianie byli dla fanów powodem do dumy, tematem do niekończących się rozważań na temat walki o krajowy prymat. Doskonały start w rozgrywkach rozpalił nadzieje i oczekiwania. Kibice, z bardziej gorącymi głowami snuli już marzenia o walce o mistrzostwo kraju z Legią Warszawa czy Lechem. Wprawdzie nadal strata do liderującej stołecznej drużyny jest minimalna, ale po dwóch ostatnich porażkach trzeba inaczej spojrzeć na możliwości drużyny. Przegrane 1:3 z Polonią Warszawa i Pogonią Szczecin pokazały, że walka o mistrzostwo Polski przerasta obecnie możliwości zespołu z al. Piłsudskiego. Widzew to ciekawy i może nawet perspektywiczny zespół, ale ma obecnie zbyt dużo słabych punktów, by myśleć o "mieszaniu" w czołówce tabeli. Wielu zawodników płaci tzw. frycowe, bo dopiero uczą się gry w ekstraklasie. Najlepszym przykładem jest Adam Banasiak. Co z tego, że w CV ma wpis, iż był zawodnikiem Legii Warszawa, skoro ekstraklasę to on głównie oglądał w telewizji. To było widać w konfrontacji z rutyniarzem i ligowym wyjadaczem Edim Andriadiną. Brazylijczyk umiejętnie sprowokował sytuację z widzewiakiem, po czym padł na ziemię niczym rażony piorunem. On wiedział, że arbiter z Lublina Paweł Gil znany jest z szastania kartkami na prawo i lewo. Pomocnik Pogoni, przy odrobinie boiskowego aktorstwa, wykorzystał bezwzględnie taką wiedzę.
Oczywiście Banasiak nie jest jedynym, który płaci wysoką cenę za brak doświadczenia w najwyższej klasie rozgrywkowej. To dotyczy także Aleksa Bruno, Thomasa Phibela czy też młodzieży, którą systematycznie stara się wprowadzać na boisko trener Radosław Mroczkowski.
Oczywiście trzeba zdawać sobie sprawę, w jakich realiach widzewski szkoleniowiec budował zespół przed sezonem. Każdy rozsądny kibic wie, że mając nawet najlepiej zamaskowanego małego fiacika, trudno odnosić sukcesy na torze Formuły 1. A właśnie tak jest w przypadku drużyny z al. Piłsudskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?