Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielu widzewiaków uczy się dopiero gry w ekstraklasie

hof
Nawet doświadczony Łukasz Broź nie ustrzegł się błędów
Nawet doświadczony Łukasz Broź nie ustrzegł się błędów Paweł Łacheta
W widzewskiej ekipie kiepskie nastroje. Nie ma się jednak co dziwić, bo łódzcy piłkarze dość szybko roztrwonili kapitał, jaki gromadzili na początku sezonu ekstraklasy. Jeszcze niedawno byli rewelacją rozgrywek, teraz uważani są raczej za dostarczycieli punktów.

Nawet doświadczony Łukasz Broź nie ustrzegł się błędów
Jak to zwykle w futbolu bywa, łaska kibica na pstrym koniu jeździ. Jeszcze niedawno łodzianie byli dla fanów powodem do dumy, tematem do niekończących się rozważań na temat walki o krajowy prymat. Doskonały start w rozgrywkach rozpalił nadzieje i oczekiwania. Kibice, z bardziej gorącymi głowami snuli już marzenia o walce o mistrzostwo kraju z Legią Warszawa czy Lechem. Wprawdzie nadal strata do liderującej stołecznej drużyny jest minimalna, ale po dwóch ostatnich porażkach trzeba inaczej spojrzeć na możliwości drużyny. Przegrane 1:3 z Polonią Warszawa i Pogonią Szczecin pokazały, że walka o mistrzostwo Polski przerasta obecnie możliwości zespołu z al. Piłsudskiego. Widzew to ciekawy i może nawet perspektywiczny zespół, ale ma obecnie zbyt dużo słabych punktów, by myśleć o "mieszaniu" w czołówce tabeli. Wielu zawodników płaci tzw. frycowe, bo dopiero uczą się gry w ekstraklasie. Najlepszym przykładem jest Adam Banasiak. Co z tego, że w CV ma wpis, iż był zawodnikiem Legii Warszawa, skoro ekstraklasę to on głównie oglądał w telewizji. To było widać w konfrontacji z rutyniarzem i ligowym wyjadaczem Edim Andriadiną. Brazylijczyk umiejętnie sprowokował sytuację z widzewiakiem, po czym padł na ziemię niczym rażony piorunem. On wiedział, że arbiter z Lublina Paweł Gil znany jest z szastania kartkami na prawo i lewo. Pomocnik Pogoni, przy odrobinie boiskowego aktorstwa, wykorzystał bezwzględnie taką wiedzę.
Oczywiście Banasiak nie jest jedynym, który płaci wysoką cenę za brak doświadczenia w najwyższej klasie rozgrywkowej. To dotyczy także Aleksa Bruno, Thomasa Phibela czy też młodzieży, którą systematycznie stara się wprowadzać na boisko trener Radosław Mroczkowski.
Oczywiście trzeba zdawać sobie sprawę, w jakich realiach widzewski szkoleniowiec budował zespół przed sezonem. Każdy rozsądny kibic wie, że mając nawet najlepiej zamaskowanego małego fiacika, trudno odnosić sukcesy na torze Formuły 1. A właśnie tak jest w przypadku drużyny z al. Piłsudskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany