Wielki Roast Łodzi. Ostre żarty z Łodzi i prezydent Zdanowskiej

Roast to rodzaj występu kabaretowego, na którym zaproszeni goście wygłaszają obraźliwe, często wulgarne monologi na temat jakiejś osoby. W niedzielę wieczór „ofiarą” takiego roastu była Łódź. Występ 6 zawodowych kabareciarzy zorganizowany przez Łódzkie Centrum Wydarzeń okazał się prawdziwym sukcesem. Sprzedano około 12 tys. biletów (kosztowały 100 zł), a łódzka publiczność entuzjastycznie reagowała na żarty o własnym mieście i prezydent Hannie Zdanowskiej, która również wystąpiła na scenie.
– Gdy Łódź pojawia się w mediach to według szablonu, w którym muszą się pojawić słowa: libacja, konkubent, kamienica, awantura – mówiła Hanna Zdanowska wywołując salwy śmiechu.
– Pani prezydent zdała maturę w XXVI LO. Dopiero w 26... – zapowiedział występ prezydent Zdanowskiej Kacper Ruciński. – Dostała order „Zasłużony dla ochrony przeciwpożarowej”. Tak bardzo leje wodę podczas przemówień!

Sporo było też żartów z Łodzi jako miasta meneli i żuli. A to, że gdyby w Łodzi było Expo to obsługiwaliby je żulon­tariusze, a to, że stadion żużlowy powinien być żulowy i można tam urządzać wyścigi wózków z rzucaniem do nich rzeczy przez kibiców.
Żarty były też ze stadionu ŁKS z jedną trybuną: Co odpowiada druga strona stadionu ŁKS? Pospieszny do Warszawy odjedzie z toru 2 na peronie 1!
Z kolei stadion Widzewa jest za miastem.
Zaś na pustym Fabrycznym można spotkać tylko sprzątaczki i świadków Jehowy z ulotkami myślących jak właściciel Sukcesji: „Jeszcze się rozkręci”.
Kacper Ruciński powiedział, że Łódź to miasto czterech kultur i trzech „ż”: Żydzi, żule i Żanety, z kolei Adam Van Bendler stwierdził też, że Łódź ma tak rozkopane drogi że na uberach powinny jeździć rosomaki. Sporo było też żartów z mieszkańców Zgierza np. że im się włącza roaming za granicą miasta, a pasy na przejściach malują dzieci.