Już ewentualny remis może sprawić, że działacze pożegnają się z trenerem Marcinem Płuską. To naprawdę realna perspektywa.
Gospodarze meczu przy ul. Milionowej w żadnym razie nie powinni sugerować się dopiero dziesiątą pozycją Zawiszy.
Z wielu względów łodzianie nie mogą zlekceważyć sobotniego rywala, choć 23 sierpnia w Rzgowie wygrali 2:1. Jednak wtedy po raz pierwszy w tym sezonie nie tylko stracili gola (bramkę zdobył w 60 minucie Patryk Olszewski), ale przegrywali. Zwycięstwo uratowały dwa trafienia Adriana Budki w 73 i 84 minucie.
Ten rutynowany widzewiak w świątecznej kolejce został zmieniony przed przerwą z powodu kontuzji i diagnoza lekarska była bezlitosna - w nadchodzący weekend nie zobaczymy go na murawie. Po USG mięśnia łydki okazało się, iż doszło do jego naderwania. Piłkarz słusznie nie chce ryzykować, choć liczy, że na następne spotkanie będzie już gotowy. Na prawej stronie pomocy może go zastąpić Kamil Bartosiewicz, wówczas na lewym skrzydle zagrałby Kamil Bartos.
Goście ze Rzgowa strzelili aż dwanaście goli więcej od łodzian i nie zdobyli bramki tylko w trzech meczach, w tym raz w spotkaniu wyjazdowym (w Warcie, gdzie ulegli Jutrzence 0:1).
Oznacza to, że najsilniejsza defensywa IV ligi (12 goli straconych) zostanie poddana trudnej próbie. Tym bardziej że w Zawiszy gra lider strzelców Łukasz Wiśniewski (trafił szesnastokrotnie). Pikanterii dodaje fakt, że zimą goście wzmocnili się bramkarzem Maciejem Humerskim, 31-letnim wychowankiem Widzewa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Szpak pokazał swojego towarzysza. Połączyła ich miłość od pierwszego wejrzenia
- Tomaszewska i Sikora spacerują z wózkiem. Wydało się, co ich łączy! [ZDJĘCIA]
- Urbańska obnaża się przed młodzieżą w sieci. Nie jesteście na to gotowi [ZDJĘCIA]
- Była naszą olimpijską królową. Dziś Otylię Jędrzejczak trudno rozpoznać [ZDJĘCIA]