Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzewski wstyd. Młokosy w roli profesorów!

pas
Cud się nie stał.

Piłkarze Widzewa na pożegnanie jesieni znów rozegrali beznadziejne spotkanie. Widać, że w tym zespole nie ma kręgosłupa, ani moralnego, ani sportowego. Nie ma kto odwrócić losów meczu, wszyscy zamieniają się w boiskowe beksy, oddają pola rywalom i stają się bezradni, jak dzieci.
Gdy doświadczeni gracze popełniają szkolne błędy, jak Rodak przy stracie pierwszego gola, to młokosy (zdolna młodzież Legii) muszą wystąpić w roli profesorów. Cóż, można się tylko wstydzić.
Bramka dla Widzewa miała w sobie więcej przypadku i szczęścia niż schematu wypracowanego na treningach. Daleki wykop Chorosia i zagapienie się stoperów Legii wykorzystał Michalski. To jeden z nielicznych łódzkich graczy, do których można nie mieć pretensji. Może spotkanie w Ząbkach potoczyłoby się inaczej, gdyby do końca spotkania zagrali obok siebie Michalski (zszedł z boiska z powodu urazu) i Zawodziński, który dał bardzo dobrą zmianę strzelał, starał się zaprowadzić jakiś ład w widzewskim chaosie, szczególnie w drugiej linii.
Życie czyli kolejny mecz, pokazało, że pomysł z bramkarzami młodzieżowcami był, mówiąc łagodnie, chybiony. Niestety, golkiperzy nie pomogli drużynie w żadnym z ligowych spotkań. Choroś skopiował to co zrobił w pojedynku z Lechią Tomaszów czyli wpuścił bramkę bezpośrednio z rzutu rożnego. Nie sam bramkarz winien. To co wyprawiał zespół w grze obronnej, wołało o pomstę do nieba. Widzew w ostatnich czterech meczach zdobył tylko jeden punkt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany