Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzew-Radomiak. Wypada pożegnać się z kibicami w Łodzi wygraną

Bartosz Kukuć
Bartosz Kukuć
Uderza Juliusz Letniowski
Uderza Juliusz Letniowski grzegorz gałasiński
W niedzielę o godz. 15 piłkarze Widzewa podejmą Radomiaka. Będzie to spotkanie szesnastej, przedostatniej kolejki rundy jesiennej ekstraklasy.

Wypada zatem pożegnać się z kilkunastoma tysiącami kibiców przy al. Piłsudskiego wygraną, by najlepszy z tegorocznych beniaminków był nadal w czołówce tabeli przed meczem 12 listopada w Kielcach z tamtejszą Koroną, kończącym tak udany rok dla łodzian.

Ciekawe, że jak dotąd Widzew grał raz w Łodzi w ekstraklasie z Radomiakiem i powtórka wyniku 3:1 sprzed 37 lat bardzo by się przydała gospodarzom. Wtedy rozgrywki sezonu 1984/1985 widzewiacy zakończyli na trzecim miejscu w tabeli (za Górnikiem Zabrze i Legią Warszawa), a beniaminek z Radomia spadł z krajowej elity razem z Wisłą Kraków. Różnic było sporo, choćby fakt, że drużyny grały bez obcokrajowców, a łodzianie nie odpadli, jak teraz, w I rundzie Pucharu Polski, ale zdobyli to trofeum po zwycięskim finale w Warszawie z GKS Katowice.

W XXI wieku ogranie w ekstraklasie jest zdecydowanie po stronie Radomiaka, który w poprzednim sezonie był najlepszym z beniaminków i skończył na siódmym miejscu.

Od 25 kwietnia tego roku trenerem gości jest 43-letni Mariusz Lewandowski, były reprezentant Polski, a później szkoleniowiec Zagłębia Lubin i Bruk-Betu Nieciecza.

Teraz Radomiak zamyka pierwszą dziesiątkę tabeli. Ma sześć punktów mniej od łodzian, lecz z wieloma rywalami goście z Radomia osiągnęli podobne, a czasem identyczne wyniki jak Widzew. Choćby wygrane po 2:0 u siebie z Wisłą Płock, po 2:1 w Gliwicach z Piastem, w Białymstoku z Jagiellonią (Widzew 2:0, a Radomiak 2:1), czy z Zagłębiem (Widzew 3:0 w Łodzi, Radomiak 1:0 w Lubinie), czy też porażki po 0:3 z Górnikiem (Widzew w Zabrzu, a jego najbliżsi rywale u siebie), jednobramkowe przegrane z Legią, czy też w Poznaniu z Lechem.

Sporo obcokrajowców w Radomiaku

W poprzedniej kolejce ekstraklasy piłkarze Widzewa i Radomiaka stracili aż po trzy gole, co stawia przed ich szkoleniowcami dylematy o zmianach w grze defensyw. O ile Radomiak notował dotąd trzy mecze bez straty bramki, o tyle Widzew ma takich spotkań osiem i pod tym względem ustępuje tylko o jedno liderom z Rakowa Częstochowa.

W przegranym 2:3 meczu z Wartą w Radomiu w składzie Radomiaka grało aż ośmiu obcokrajowców, w tym trójka najskuteczniejszych strzelców zespołu: Maurides - cztery gole, Roberto Alves i Filipe Nascimento - obaj po trzy bramki. Ten ostatni Portugalczyk wszystkie trafienia zaliczył z karnych, które wykonywał bezbłędnie także w Pucharze Polski (dwie „jedenastki” zamienił na gole w Bydgoszczy z Zawiszą i goście z Radomia po wygranej 3:1 awansowali do 1/8 finału, gdzie trafili na Lechię Zielona Góra)

- Jesteśmy bardzo źli. W pierwszej połowie byliśmy za wolni, dużo piłek wycofywaliśmy do bramkarza, nie przyspieszaliśmy gry. Do tego pojawiły się błędy. Nie ma jeszcze świąt, a my już rozdaliśmy prezenty. Sami sprokurowaliśmy sytuacje dla Warty i bramki padały po naszych głupich zagraniach, albo wskutek braku koncentracji. W drugiej połowie zareagowaliśmy bardzo dobrze. Zespół wyszedł odmieniony: z charakterem, realizujący założenia taktyczne. Było widać, że zmierza do celu. Strzeliliśmy dwie bramki i chcieliśmy iść za ciosem, ale od razu straciliśmy trzeciego gola - stwierdził trener Lewandowski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany