Starcie z zespołem z Bielska-Białej odbędzie się na wypełnionym kibicami czterokrotnych mistrzów Polski stadionie przy al. Piłsudskiego.
Muszę się szczerze przyznać, że nie mam pojęcia, z jakiej strony pokażą się w niedzielę podopieczni trenera Janusza Niedźwiedzia. To zresztą jeden z najpoważniejszych i jak najbardziej uzasadnionych zarzutów pod adresem tej drużyny. Od dłuższego czasu po prostu nie wiadomo, jakie oblicze tym razem nam zademonstruje.
Jeśli mogę o coś zaapelować przed tym tak istotnym starciem, to może o to, żeby Widzew nie był w Łodzi tak grzeczny i tak gościnny. To naprawdę powód do wstydu, żeby u siebie łodzianie doznali aż czterech porażek. Kiedyś ten klub słynął z tego, że na własnym obiekcie jest niemal niemożliwy do pokonania. Oby te czasy szybko wróciły
- Zapewniam, że tworzymy zwartą grupę mężczyzn, która trzyma się razem. Pracuje z sobą, rozmawia, także na trudne tematy, bo i takie się zdarzają. To jest szatnia, gdzie jest dwudziestu ośmiu dorosłych facetów. Każdy ma swoje cele, ale najważniejszy jest nasz wspólny, czyli zwycięstwo - powiedział Niedźwiedź podczas konferencji prasowej. - Każdy ma możliwość zagrania, przyglądamy się zawodnikom. Akurat w Legnicy wypadł nam przeziębiony Fabio Nunes. Teraz wrócił i jest już do dyspozycji. Poza tymi chłopakami, którzy od dłuższego czasu są kontuzjowani, mam więc w kim wybierać. Wiemy, jaka jest ranga tego spotkania. Przede wszystkim musimy zagrać dobrze i konsekwentnie. I zwyciężyć - dodał.
W piątek widzewiacy ćwiczyli przed południem na jednym z boisk Łodzianki. Natomiast w sobotę będą już pracować już na stadionie.
Bartłomiej Pawłowski: Nikt z zawodników nie mrozi jeszcze żadnych szampanów
Niespełna trzydziestoletni Bartłomiej Pawłowski jest jednym z tych widzewiaków, na których kibice czterokrotnych mistrzów Polski liczą najbardziej. Doświadczony zawodnik ma świadomość tego, o co walczy, ale zapewnia, że wcale go to nie przeraża.
Gramy w Łodzi. To my musimy przerzucić presję pod bramkę przeciwnika. To jest przecież Widzew, tu każdy oczekuje, że drużyna, szczególnie u siebie, będzie wygrywała i atakowała. Na mecze przychodzi wiele tysięcy kibiców i takie są tu wymagania, którym trzeba sprostać. Musimy więc wyjść na ten mecz, jak prawdziwi faceci i sprostać oczekiwaniom. Widzew jest jednym z kilku największych klubów w Polsce i to jest całkiem normalna rzecz. Z tego co wiem, nikt z nas nie mrozi jeszcze żadnych szampanów - stwierdził Pawłowski
Oby w ogóle nie musieli się przejmować kartkami
W trakcie briefingu przed niedzielnym meczu z Podbeskidziem rzecznik prasowy klubu z al. Piłsudskiego Marcin Tarociński, witając się z dziennikarzami, stwierdził, iż liczy na to, że to ostatnie spotkanie z mediami w tym sezonie. Również mam taką nadzieję.
Spora rzesza widzewiaków jest zagrożona przymusową pauzą w wypadku obejrzenia żółtej kartki (napomnienia nadal liczą się w ewentualnych barażach). Są to: Bartłomiej Pawłowski, Radosław Gołębiowski, Marek Hanousek, Kacper Karasek, Martin Kreuzriegler, Mateusz Michalski, Fabio Nunes oraz Patryk Lipski. Jak już informowaliśmy, w Podbeskidziu zabraknie z pewnością zawieszonego Ezequiela Bonifacio.
20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Afterparty u Gąsowskiego ujawnione. Bąbelki w kieliszku i akademickie towarzystwo
- Nie uwierzycie, co Daniel Martyniuk wyczynia tuż po weselu! Wrócił do formy
- Była pięknością ze "Złotopolskich". Dziś Gabryjelska nie przypomina siebie | ZDJĘCIA
- Tak NAPRAWDĘ żyje matka dziecka Kevina, co z pieniędzmi od faceta Roksany?