Widzewowi nie jest łatwo prowadzić transferowe rozmowy

Starcie z czołowym zespołem drugiej ligi, który nie kryje aspiracji awansu na zaplecze ekstraklasy, powinno być niezwykle wartościowym sprawdzianem dla trzecioligowca z Łodzi. Nie tylko dlatego, że być może trener widzewiaków Franciszek Smuda będzie miał okazję spotkać w środę znanego z medialnej aktywności prezesa Radomiaka, Sławomira Stempniewskiego.

Kibice z al. Piłsudskiego nadal czekają na obiecane przez Smudę oraz działaczy wartościowe transfery. Niestety, co zresztą można było łatwo przewidzieć, włodarze innych zespołów nie mają żadnych skrupułów i żądają od Widzewa znacznie większych pieniędzy, niż od innch drużyny. Żeby było jasne - mają takie prawo. Zachowując wszelkie proporcje (przede wszystkim dotyczące aktualnej pozycji w hierarchii polskiego futbolu) podobnie jest np. z Legią Warszawa.

Prędzej, czy później ktoś do Łodzi trafi, na razie jednak zanosi się na to, że z klubu odejdzie ofensywny pomocnik Dawid Kamiński. Naszym zdaniem, ten 22-latek ma całkiem spore umiejętności, choć jest też faktem, iż kiedy pojawiał się w rundzie jesiennej na boisku (rozegrał pięć spotkań w niewielkim wymiarze czasowym) zupełnie tego nie potwierdził. Kamińskim interesuje się Podhale Nowy Targ, które także występuje w III lidze. Zwróciło się z prośbą o zgodę Widzewa na testy zawodnika i taką uzyskało.

W konkursie na fanpage’u Widzewa na Facebooku kibice wybrali najładniejszą bramkę strzeloną przez łodzian jesienią. Najbardziej podobało im się trafienie z wolnego napastnika Michała Millera w arcyważnym spotkaniu z aktualnym liderem tabeli, Sokołem, Konsport Aleksandrów Łódzki. To piękne uderzenie zapewniło wówczas gościom prowadzenie (ostatecznie wygrali 2:0).