Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzewiacy po prostu muszą zdobyć komplet punktów!

(bart)
Liczymy na gole napastnika Daniela Świderskiego
Liczymy na gole napastnika Daniela Świderskiego paweł łacheta
W sobotę o godz. 15 piłkarze Widzewa grają w Wikielcu z GKS. Są faworytem.

To, że Widzew jest faworytem, to zresztą zbyt delikatne określenie. Gdyby główny i najpoważniejszy kandydat do wywalczenia awansu do drugiej ligi miał mieć jakiekolwiek kłopoty z pokonaniem ambitnego beniaminka, ale nie mającego właściwie żadnych atutów, dających realne nadzieje na utrzymanie się, byłby to powód do ogromnego wstydu.

Drużyna z Wikielca nieprzypadkowo zdobyła jak dotąd zaledwie punkt. Nie może być inaczej, skoro potrafiła zremisować jedynie z Victorią w Sulejówku (1:1), strzeliła zaledwie osiem bramek, tracąc ich aż 25.

Żeby było jasne, nie wymagamy od zespołu z al. Piłsudskiego, by gromił każdego przeciwnika. W tej chwili to po prostu nierealne.

Nie ma jednak powodu, by tym razem głosić asekuracyjne tezy w rodzaju „w tej lidze nie ma słabeuszy”, „każdy może wygrać z każdym”, „musimy być w pełni skoncentrowani” itp. Widzew ma taki potencjał kadrowy, że nie powinien mieć żadnych problemów z wygraną.

Zapewne podobnie uważa prowadzący zespół trener Franciszek Smuda. Były selekcjoner reprezentacji Polski nie byłby jednak sobą, gdyby co jakiś czas nie „odleciał”. W rozmowie z „Przeglądem Sportowym”, odpowiadając na pytanie o dobre przygotowanie motoryczne do rundy jesiennej, stwierdził bowiem, że „od pierwszego treningu dokładałem chłopakom swoje dawki”. Wypada więc przypomnieć Smudzie, że objął Widzew we wtorek 8 sierpnia, a pierwszy mecz pod jego wodzą zespół rozegrał w sobotę 12 sierpnia. Nie zamierzamy dyskutować z faktami. Dziś jesteśmy w stanie zgodzić się, że zmiana szkoleniowca była potrzebna. Ale akurat o kwestie związane z kondycją piłkarzy zadbał poprzednik Smudy, Przemysław Cecherz.

W środę łodzianie ćwiczyli w Gutowie Małym. Najważniejszym elementem zajęć była gra wewnętrzna. Jak poinformował oficjalny portal klubu, mocno trzeszczały kości. Odczuł to doświadczony pomocnik Daniel Mąka. Na szczęście badania lekarskie po treningu wykluczyły u niego poważniejszy problem zdrowotny. W strugach deszczu, na pełnych obrotach, pracował już środkowy defensor Radosław Sylwestrzak.

Sobotnie spotkanie w Wikielcu dla gości jest po prostu kolejną okazją do zdobycia punktów. Natomiast dla maleńkiego Wikielca to prawdziwie święto i bodaj największe sportowe wydarzenie w historii.

Potwierdza to prezes GKS Krzysztof Sadowski na profilu klubu na Facebooku. - Spodziewamy się ponad 30 akredytowanych dziennikarzy i 450 kibiców z Łodzi, będzie kilkanaście kamer z mediów regionalnych i klubowych. Pojawi się dodatkowa trybuna, nie ukrywam, że chcielibyśmy pobić rekord frekwencji. Dotychczas najwięcej widzów na naszym stadionie zasiadło podczas spotkania z Garbarnią Kraków, było ich około 1200. Z pewnością będzie bezpiecznie, marzy mi się sprawienie ogromnej niespodzianki - mówi Sadowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany