Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzew-Górnik Zabrze 1:1. Lider z Łodzi zremisował [zdjęcia]

jan hofman
Nie udało się przedłużyć do pięciu serii zwycięstw piłkarzy Widzewa w tym sezonie ekstraklasy. Łodzianie zremisowali 1:1 na własnym boisku z Górnikiem Zabrze, ale utrzymali prowadzenie. Mimo początkowego niepowodzenia i słabszej dyspozycji widzewiacy nie złożyli broni i zdołali wyrównać.

Szczególnie po przerwie gospodarze, prowadzeni przez trenera Radosława Mroczkowskiego, zaprezentowali charakter, dzięki któremu zdołali odrobić straty i zachować miano niepokonanej drużyny w krajowej elicie.

Słabszy dzień musiał przyjść, ale ważne jest to, że zespół zdołał podnieść się z kolan, zacisnać zęby i podjął rękawicę rzuconą przez rywala.To dobry prognostyk przed kolejnymi meczami.
Dość niespodziewanie wczorajsze spotkanie na stadionie przy al. Piłsudskiego rozpoczęło się od przewagi gości. Górnik śmiało zaatakował, spychając łodzian do defensywy. Widzewiacy pierwszą składną akcję wyprowadzili dopiero w piątej minucie. Dynamicznym atakiem prawą stroną boiska popisał się Łukasz Broź. Obrońca gospodarzy dobiegł niemal do linii końcowej boiska i silnie dośrodkował. Piłkę przed siebie odbił bramkarz Zabrza i natychmiast dopadł do niej Sebastian Dudek, lecz jego strzał zdołał zablokować obrońca Górnika. Odbita futbolówka trafiła pod nogi Radosława Bartoszewicza, ale i on nie zdołał umieścić piłki w siatce.
Trzy minuty późnej znów niebezpiecznie było na przedpolu gości, tym razem za sprawą Marcina Kaczmarka. Widzewski pomocnik zdecydował się na rajd lewą stroną i silne dośrodkowanie w pole karne. Tam jednak najprzytomniej zachował się Adam Danch, który uwalniającym wybiciem zdołał zażegnać niebezpieczeństwo na własnym przedpolu. Te dwie akcje łodzian wyraźnie ostudziły ofensywne zapędy zespołu trenera Adama Nawałki. Górnik zaczął szanować piłkę i długo przygotowywał każdą akcję. Oczywiście takie zachowanie zabrzan wymusił ostry pressing widzewiaków w środkowej części boiska. Po kilku minutach znów szarżował Kaczmarek, jednak i tym razem skończyło się jedynie na strachu śląskiej drużyny.
W 25 minucie łodzianie wypracowali kolejną klarowną sytuację bramkową. Sebastian Dudek ze środkowej strefy boiska posłał piłkę na prawą stroną do wbiegającego Brozia. Ten potężnie strzelił, piłka jeszcze po drodze trafiła w nogę Aleksa Bruno i zmieniła nieznacznie kierunek, lecz nie na tyle, by zaskoczyć Łukasza Skorupskiego.
Wydarzenia na boisku nie wskazywały na to, by łodzianie mieli stracić gola. A jednak w 33 minucie goście objęli prowadzenie. Widzewiacy zaspali przy rzucie rożnym. Piłka trafiła do niepilnowanego Oleksandra Szeweluchina, który barkiem pokonał Macieja Mielcarza. Stracona bramka podcięła łodzianom skrzydła. W szeregi drużyny Mroczkowskiego wkradł się chaos. W 40 minucie po starciu w polu karnym z obrońcą Górnika padł na murawę Broź. Łodzianie domagali się jedenastki, ale sędzia był innego zdania i zarządził rzut rożny. Po stałym fragmencie gry niecelnie głową strzelał Thomas Phibel.
Tuż po zmianie stron goście mogli zdobyć drugiego gola, ale na szczęście dla widzewiaków Broź zdołał zablokować strzelającego z bliska Prejuce Nakoulmę. Skończyło się tylko na rzucie rożnym dla zabrzan. W odpowiedzi łodzianie przeprowadzili kontrę, która zakończyła się rzutem wolnym z okolicy narożnika pola karnego. Niestety, Kaczmarek zagrał fatalnie posyłając piłkę prosto w ręce bramkarza śląskiego zespołu.
Jednak już w 62 minucie fani Widzewa mogli unieść ręce w geście triumfu. Po rzucie rożnym wykonywanym przez Kaczmarka piłka trafiła do wprowadzonego do gry w drugiej części spotkania Mariusza Stępińskiego, a ten płaskim mierzonym strzałem nie dał szans obrony Skorupskiemu.
Do końca meczu obydwie drużyny robiły wszystko, by zdobyć zwycięskiego gola, ale wynik nie uległ już zmianie.
Kolejny mecz w Łodzi odbył się bez dopingu tzw. ultrasów. Na szczęście ci fani, którzy pojawili się na stadionie, starali się, by piłkarze mieli wsparcie z trybun. Kibice obecni na wczorajszym meczu prosili, by nie mówić o nich pikniki, bowiem oni czują się gorszymi fanami od tych, określających się mianem ultrasów.

Widzew Łódź - Górnik
0:1 - Szeweluchin (33)
1:1 - Mariusz Stępiński (62).
Żółte kartki: Bartoszewicz, Bartkowski, Abbes (Widzew) - Gancarczyk (Górnik).
Sedziował Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów: 5950.

NOTY WIDZEWA W RANKINGU ZŁOTE BUTY:
Mielcarz 5 - Broź 6, Phibel 5, Abbes 6, Bartkowski 5 - Alex Bruno 5 (88, Ben Dhifallah), Okachi 5, Dudek 5 (81, Rybicki 1), Bartoszewicz 5, Kaczmarek 6 - Liebiediew 2 (46, Mariusz Stępiński 5).
Górnik Zabrze: Skorupski - Bemben (82, Nowak), Danch, Szeweluchin, Gancarczyk - Olkowski, Przybylski, Mączyński (88, Iwan), Nakoulma (83, Oziębała), Kwiek - Milik.
.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany