Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzew zremisował, a mógł zgarnąć całą pulę

Bartosz Kukuć
Piotr Grzelczak znów zdobył gola
Piotr Grzelczak znów zdobył gola Paweł Łacheta
Spotkanie na stadionie przy al. Piłsudskiego miało dać odpowiedź na pytanie, czy któraś z walczących drużyn może realnie myśleć o wysokim miejscu w tabeli, nawet premiowanym startem w Lidze Europejskiej (działacze obu zespołów nieraz o tym wspominali). Remis 1:1 oznacza, że żaden z zespołów na to dziś nie zasługuje, choć do końca sezonu pozostały jeszcze cztery kolejki.

Łukasz Broź (z prawej) udowodnił, że potrafi świetnie dograć piłkę.
Od pierwszego gwizdka arbitra nieco lepsze wrażenie sprawiali piłkarze GKS. Już po kilkudziesięciu sekundach niecelnie uderzał Maciej Małkowski, zaś w 4 min po dośrodkowaniu Tomasza Wróbla Jarosław Bieniuk wybił piłkę poza boisko.
W 6 min Piotr Grzelczak ośmieszył przy linii bocznej boiska Marcina Drzymonta, i wpadł w pole karne. Nie bardzo wiedział, co chce zrobić i ostatecznie zagrał piłkę wzdłuż linii bramkowej. Niestety, żaden z jego kolegów nie przeciął jej lotu. W 8 min ostro grający Grzegorz Baran nieprzepisowo powstrzymał Grzelczaka. Wolnego z dobrej pozycji wykonywał Dudu, uderzył jednak stanowczo zbyt lekko, żeby zaskoczyć Łukasza Sapelę. Później dwukrotnie pokazał się Mateusz Cetnarski. W 13 min próbował technicznym strzałem przelobować Bartosza Kanieckiego, a w 15 min uderzał w krótki róg, ale bramkarz łodzian był na posterunku.

Stopniowo to widzewiacy przejmowali inicjatywę. W 23 min Oziębała dobrze podał do Darvydasa Sernasa, jednak ten nie opanował piłki. W 26 min po lekkim zagraniu napastnika z Litwy nieco ryzykownie zachował się Sapela, który zbyt późno złapał piłkę. W 28 min Grzelczak kapitalnie uderzył z półwoleja, a bramkarz GKS z wielkim trudem odbił piłkę. W 29 min strzelał Adrian Budka, a w 34 min Łukasz Broź świetnie obsłużył Budkę, po jego centrze futbolówkę wybił wślizgiem na róg Mate Lacić. Po dośrodkowaniu z rogu Budki w stronę bramki główkował Jarosław Bieniuk, a w zamieszaniu najsprytniej zachował się Grzelczak, wpychając piłkę do siatki.
Piotr Grzelczak znów zdobył gola
W 39 min po przewinieniu na Grzelczaku z wolnego strzelał Dudu, jednak trafił w mur. Po kilkunastu sekundach uderzał Oziębała, ale ładnie interweniował Sapela. W 44 min Grzelczak podał do Budki, który został zablokowany przez jednego z defensorów GKS.

Po zmianie stron w w polu karnym bełchatowian znalazł się Grzelczak, ale niewiele wskórał osaczony przez dwóch zawodników rywala. W 46 min po centrze z rogu Dudu, nad poprzeczką główkował z bliska Bieniuk. W 48 min także głową uderzał Jacek Popek. W tej fazie meczu widzewiacy sprawiali zdecydowanie korzystniejsze wrażenie. W 63 min po dośrodkowaniu Dudu Sapela musiał interweniować poza polem karnym, a starający się podać piłkę lepiej ustawionym kolegom Oziębała trafił w bramkarza gości.
Chwila nieuwagi mogła jednak gospodarzy wiele kosztować. Po błędzie Dudu z kilkunastu metrów mocno strzelał Dawid Nowak, jednak trafił w słupek. Bełchatowianie wyczuli swoją szansę i zaatakowali. W 70 min mógł to wykorzystać Sernas, który wyprowadził ładną kontrę, jednak zbyt nonszalancko podawał do rozpędzonego Ostrowskiego.
W 81 min Broź znakomicie obsłużył Sernasa, ten wpadł w pole karne GKS, ale nie trafił w bramkę. Kilkadziesiąt sekund później Litwin znów był blisko szczęścia, jednak ponownie zabrakło mu zimnej krwi.

W 82 min GKS wyrównał (trafił Nowak), ale sędzia dopatrzył się spalonego Grzegorza Kuświka, który wykonał ruch w stronę piłki. Z kolei w 85 min strzał wprowadzonego na boisko Prejuce Nakoulmy obronił Sapela.

W 86 min goście już się cieszyli. Po rogu do odbitej piłki doskoczył Nowak i potężnym uderzeniem z kilkunastu metrów nie dał najmniejszych szans Kanieckiemu. Doceniamy klasę napastnika gości, jednak jego gesty prowokujące łódzkich kibiców były stanowczo niepotrzebne.

Dopiero po stracie gola Michniewicz wpuścił na boisko Nikę Dzalamidze, ale to nie zdołało już pomóc Widzewowi. Jeszcze w 89 min Nakoulma uwolnił się spod opieki obrońców gości, ale trafił prosto w Sapelę, a w doliczonym czasie gry wzdłuż bramki uderzał Grzelczak, jednak wynik się nie zmienił.

Pozostał więc niedosyt, choć, z drugiej strony, Widzew mógł też doznać porażki. W niedzielę, o godz. 17.15, łodzianie rozpoczną u siebie mecz z Zagłębiem Lubin. Konia z rzędem temu, kto przewidzi, jak wypadną...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany