Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzew znów zawiódł

Jan Hofman
Bramkę dla Widzewa zdobył Marcin Kaczmarek
Bramkę dla Widzewa zdobył Marcin Kaczmarek Paweł Łacheta
Piłkarze Widzewa przegrali drugi mecz z rzędu, do tego w tym samym stosunku. Wczoraj łodzianie na własnym boisku ulegli 1:3 beniaminkowi ekstraklasy, Pogoni Szczecin. Wiele wskazuje na to, że czołówka krajowej elity to zbyt wysokie progi, jak na możliwości łódzkiej drużyny.

Bramkę dla Widzewa zdobył Marcin Kaczmarek
Pewnie nadzwyczaj udany początek sezonu rozbudził nadzieje i oczekiwania kibiców Widzewa. Po czterech zwycięstwach z rzędu fani drużyny z al. Piłsudskiego już widzieli swoich ulubieńców w stawce zespołów walczących o mistrzostwo Polski. Wszystko jednak wskazuje na to, że trzeba zejść na ziemię. Łodzianie, choć bardzo ambitni, nie mają tylu atutów, by rywalizować z najlepszymi ok koronę.
W drugiej minucie łodzianie przeprowadzili dynamiczną akcję lewą stroną boiska. Marcin Kaczmarek niemal do samej linii końcowej podciągnął piłkę i dokładnie wycofał do nadbiegającego Mehdiego Ben Dhifallaha. Tunezyjczyk zobaczył dobrze ustawionego na linii pola karnego Sebastiana Dudka i posłał piłkę w jego kierunku, lecz pomocnik drużyny z al. Piłsudskiego nie zdołał jej przejąć. Szkoda, bo miał szansę znaleźć się w doskonałej sytuacji strzeleckiej. Cztery minuty później bardzo groźnie była na przedpolu Widzewa. Piłka po składnej akcji Pogoni trafiła na czternasty metr do Wojciecha Golla. Ten natychmiast zdecydował się na silny strzał, ale futbolówkę zmierzającą w kierunku bramki zdołał odbić Thomas Phibel. Łódzcy kibice nie zdążyli jeszcze dobrze omówić tej sytuacji, a już niebezpiecznie było przed bramką Pogoni. Sam na sam z Radosławem Janukiewiczem znalazł się Ben Dhifallah, lecz górą był golkiper szczecińskiej drużyny. Jeszcze w tej samej minucie znów było gorąco na przedpolu gości, leczy tym razem potężna bomba Marcina Kaczmarka przeleciała wysoko nad poprzeczką. W trzynastej minucie Łukasz Broź wykonywał rzut wolny sprzed pola karnego Pogoni. Widzewski obrońca silnie strzelił, lecz bramkarz szczecinian zdołał pewną interwencją zażegnać niebezpieczeństwo. Łodzianie uzyskali dość znaczną przewagę w polu, toteż stwarzali wiele sytuacji na przedpolu Janukiewicza. Gospodarze powinni prowadzić w dwudziestej minucie. Kaczmarek dokładnie dośrodkował z lewej strony boiska. Piłka trafiła pod nogi stojącego na siódmym metrze Phibela, lecz ten, wyraźnie zaskoczony takim rozwojem wypadków, nie zdoła trafić w futbolówkę. Pewnie gdyby to uczynił, piłka wylądowałaby w siatce Pogoni. Po dwóch kwadransach gry znów sprytnym uderzeniem z dystansu popisał się Broź, ale i tym razem bramkarz gości zdołał wybić piłkę i skończyło się na rzucie rożnym dla gospodarzy. Później tempo spotkania wyraźnie spadło, a mecz stracił na atrakcyjności. Szczecinianie często przekraczali przepisy, by powstrzymać akcje łodzian, dlatego arbiter wielokrotnie używał gwizdka. Mało jednak brakowało, aby to goście cieszyli się z objęcia prowadzenia. W trzydziestej minucie po dokładnym zagraniu w pole karnym Takafumiego Akahoshiego, przed Maciejem Mielcarzem znalazł się Robert Kolendowicz, jednak jego strzał odbił widzewski bramkarz. Także przy dobitce Adama Frączczaka górą był Mielcarz. Również dwie minuty przed końcem pierwszej części spotkania tylko dzięki doskonałemu refleksowi golkipera drużyny z al. Piłsudskiego widzewiacy nie stracili gola. Po rzucie rożnym z bliska główkował Maciej Dąbrowski, a piłka trafiła w słupek i po chwili wylądowała w rękach Mielcarza.
Po przerwie okazało się, że łodzianie nie wyciągnęli wniosków z gry rywala i już po dziewięciu minutach przegrywali. Robert Kolendowicz dośrodkował z lewej strony boiska. Widzewiacy próbowali zastawić pułapkę ofsajdową, ale uczynili to nieudolnie, toteż przy piłce znalazł się Adam Frączczak i nie zmarnował sytuacji sam na sam z Mielcarzem. Stracony gol podciął skrzydła gospodarzom. Łodzianie jakiś czas nie mogli złapać właściwego rytmu gry, a ich akcje były rwane. Bezwzględnie wykorzystali to goście, którzy w 62 minucie prowadzili już 2:0. Kolejny raz na prawej stronie siał zamieszanie w widzewskich szeregach Edi Andradina. Doświadczony Brazylijczyk wymanewrował dwóch łodzian i dokładnie podał do wybiegającego na dobrą pozycję Roberta Kolendowicza, a ten płaskim strzałem z bliska nie dał Mielcarzowi szans obrony. Nadzieje kibiców Widzewa na korzystny wynik odżyły jeszcze w 66 minucie, kiedy to po rzucie rożnym Marcin Kaczmarek zdobył kontaktowego gola. Jednak sytuacja łodzian mocno się skomplikowała, kiedy w 68 minucie z boiska został wyrzucony debiutujący wczoraj w Widzewie Adam Banasiak. Zdaniem sędziego, widzewiak walcząc o piłkę z Andradiną znacznie przekroczył przepisy i dlatego został ukarany drugą żółtą kartką, a w konsekwencji czerwoną.
Grający w osłabieniu łodzianie nie byli już w stanie zagrozić Pogoni, która w 78 minucie podwyższyła prowadzenie. Wojciech Golla zagrał piłkę przed bramkę, a Dąbrowski strzałem głową ustalił wynik meczu na 3:1 dla Pogoni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany