Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzew. Zmniejszyli dystans do lidera!

Jan Hofman
Piłkarze Widzewa w spotkaniu III ligi pokonali 2:0 Pelikana Łowicz. To trzecie wiosenne zwycięstwo łodzian, którzy tracą już tylko 9 punktów do liderującego ŁKS!

Choć Widzew nie czaruje grą, czasami irytuje postawą na boisku, to jednak piłkarze tej drużyny konsekwentnie realizują swój plan, wygrywając kolejne spotkania w rundzie wiosennej. Być może w klubie doszli do wniosku, że w III lidze nie ma co specjalnie zabiegać o wrażenia artystyczne, bo liczą się jedynie gole strzelane rywalowi.

A tych łodzianie zdobywają po dwa w każdym spotkaniu i dlatego nadal są na zwycięskiej ścieżce.

W sobotę podopiecznym trenera Przemysława Cecherza przyszło się zmierzyć z najsilniejszym do tej pory rywalem. Po wyrównanym początku pojedynku, później dość niespodziewanie do głosu doszli łowiczanie. Zawodnicy Pelikana zaatakowali odważnie, spychając widzewiaków do głębokiej defensywy. Goście mieli chyba pięć rzutów rożnych z rzędu, ale na szczęście nie zdołali w tym czasie wypracować żadnej klarownej sytuacji bramkowej. Widzewska defensywa stanowiła monolit i potrafiła w odpowiednim momencie zażegnać niebezpieczeństwo. Po dwóch kwadransach sympatycy Widzewa byli wyraźnie zdegustowani postawą piłkarzy i dało się usłyszeć głośne, choć niezbyt kulturalne piosenki, które miały zachęcić zespół do lepszej gry. To chyba jednak poskutkowało, bo już w 35 minucie gospodarze prowadzili. Na listę strzelców wpisał się bardzo aktywny tego dnia Adam Radwański. W doliczonym czasie rywala dobił Dawid Kamiński.

Joker Cecherza ma udany początek wiosny, bo obok gola ma też na koncie asysty. Widać, że sumiennie pracuje na miejsce w podstawowym składzie drużyny.

Oto co po meczu trzecioligowców powiedzieli trenerzy obydwu drużyn.

Piotr Zajączkowski (trener Pelikana): - To zwycięstwo nie przyszło łatwo łodzianom. Jestem zdania, że w przekroju całego spotkania zasłużyliśmy przynajmniej na jeden punkcik. Mieliśmy sporo stałych fragmentów gry. Zwłaszcza doprzerwy, stwarzaliśmy sobie dobre okazje do zdobycia bramek.

Przemysław Cecherz (trener Widzewa): - Nie lubię bardzo takich meczów, bo w poczynania mojej drużyny wkradł się duży bałagan. Za dużo mieliśmy strat, a za mało utrzymywaliśmy się z piłką na połowie rywala. A to sprawiało, że moi piłkarze musieli dużo więcej biegać i to mi się nie podobało. Ambicji i walki nie można mojemu zespołowi odmówić. Bardzo szkoda niewykorzystanych sytuacji. To kolejny mecz, w którym mamy wręcz wymarzone okazje bramkowe i ich nie wykorzystujemy. Na pewno to rzutuje na obraz całego zespołu. Na szczęście wygrywamy. Wynik 2:0 cieszy. Co do jakości gry, myślę, że to dobre spotkanie do oglądania dla kibiców, a dla trenerów dobry materiał do analizy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany