Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzew zamierza wzmocnić kadrę

pas
Trener Widzewa, Radosław Mroczkowski
Trener Widzewa, Radosław Mroczkowski Maciej Stanik
Widzew w sobotę, o godz. 15.45, znów stanie przed arcytrudnym sportowym wyzwaniem. Na własnym boisku zmierzy się z wicemistrzem Polski, Ruchem Chorzów. O łódzkiej drużynie rozmawiamy z jej trenerem Radosławem Mroczkowskim.

Trener Widzewa, Radosław Mroczkowski
Czy jest pan zaskoczony wynikiem ligowej premiery?
Trener Radosław Mroczkowski: - Nie, mamy po prostu satysfakcję, że nasza praca przełożyła się na korzystny wynik. Nie popadajmy jednak w hurraoptymizm. To był pierwszy mecz, przyjdą inne, jeszcze trudniejsze pojedynki. Do każdego musimy podchodzić w ten sposób - walcząc bez kompleksów. Ten zespół musi się jeszcze scementować, zgrać, ale na razie... plus dla chłopaków.
Długo się pan zastanawiał nad tym, czy wystawić w podstawowej jedenastce Bruno Aleksa?
- Chłopak robi systematyczne postępy, obserwowaliśmy go uważnie. Dał poprawną zmianę w Pucharze Polski. Były podstawy, żeby na niego postawić.
Zaskoczył mnie Radosław Bartoszewicz, który grał spokojnie, równo, bez wpadek.
- To jest zawodnik ograny na poziomie I ligi. Stać go na dobrą grę i to pokazał w spotkaniu ze Śląskiem. Postawiliśmy przed nim określone zadania i on je wypełniał.
Największy kapitał ligowej premiery to oczywiście trzy zdobyte punkty, ale i fakt, że nie było widać, iż ponieśliście wielkie kadrowe straty.
- To oczywiście jest pozytywne, ale trzymajmy się ziemi. Twardo po niej stąpajmy. Zobaczymy, co przyniesie kolejne starcie. Wartość zespołu poznamy w kolejnych ciężkich bojach, które przed nami.
Czy da pan szansę w meczu z Ruchem Emersonowi Carvalho?
- Alex to jedna mała brazylijska perełka, a Emerson to druga. Jest już naszym graczem, na pewno dostanie swoją szansę, ale czy w meczu z Ruchem - zobaczymy.
Czy potrzebny jest panu młody stoper z Legii - Cezary Michalak?
- Chcemy uzupełnić naszą kadrę do końca okienka transferowego o obrońcę i napastnika. Mamy wytypowane osoby. Potrzebuję zawodników przygotowanych, którzy są w grze, wejdą na boisko i nam pomogą, a nie takich których będziemy musieli rehabilitować czy tracić tygodnie na doprowadzenie ich do dobrej formy. Michalak jest jedną z opcji, ale nie jedyną. W ataku przydałby się nam napastnik o podobnej charakterystyce, jak Ben Dhifallah, ale silniejszy fizycznie. Cierpliwości, nazwiska nie powiem, ale jest szansa, że taki człowiek do nas trafi.
Coś zmieni się w grze Widzewa po powrocie do zespołu po kontuzji Jakuba Kowalskiego?
- Zwiększy się rywalizacja w zespole, a i nasze pole manewru. Jest to zawodnik, który może grać na jednym czy drugim skrzydle. Szkoda, że przytrafiła mu się kontuzja w meczu sparingowym, ale cóż, tak to w piłce bywa. Myślę, że warto na niego poczekać. Będziemy mieli z niego pociechę.
Jak traktować najbliższego rywala - Ruch?
- Jako drużynę o wielkim potencjale, wszak to wicemistrz Polski, który ma w składzie bardzo dobrych piłkarzy. Na dodatek to przeciwnik, z którym ostatnie mecze nam się nie układały - przegraliśmy zarówno w Chorzowie, jak i w Łodzi. Najwyższy czas na rewanż. Proszę pamiętać, że po porażce każdy zespół sięmobilizuje i tak pewnie będzie z chorzowianami. Czeka nas trudny pojedynek. My nie tylko chcemy podtrzymać to, co było w spotkaniu ze Śląskiem, ale zagrać jeszcze lepiej, bo na to stać naszych piłkarzy.
Piłkarska maksyma głosi, że zwycięskiego składu się nie zmienia. Pan zamierza się jej trzymać?
- Treningi pokazują dyspozycję zawodników, ich podejście do zajęć, po tygodniu pracy krystalizuje się wyjściowy skład i tak będzie tym razem.
Cały czas są w sprzedaży bilety na mecz z Ruchem. Naszym zdaniem, kibice nie mogą opuścić takiego pojedynku. Powinni żywiołowym, acz kulturalnym dopingiem pomóc zespołowi w ligowej walce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany