Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzew - Termalica 2:1. Znowu mogą mieć nadzieję [ZDJĘCIA]

(bart)
Zamykający tabelę pierwszej ligi piłkarze Widzewa odnieśli dopiero trzecie zwycięstwo w tym sezonie. Łodzianie pokonali na sztucznym boisku w Byczynie Termalicę Bruk-Bet Nieciecza 2:1. Dzięki temu znów mogą mieć nadzieję na uniknięcie spadku do II ligi. Nie mogą jednak na tym poprzestać.

Powtórzmy – to dopiero trzecia wygrana podopiecznych trenera Wojciecha Stawowego. Jak na 25 spotkań (wliczamy w ten bilans nieszczęsny walkower za nieodbyte spotkanie z Sandecją Nowy Sącz), to wyjątkowo skromny bilans.

Dlatego wypada dobitnie stwierdzić – to Widzew jest wciąż najpoważniejszym kandydatem do opuszczenia ligi. Do zajmującej 15. miejsce (dającej prawo do gry w barażach o utrzymanie się) Bytovii Bytów traci osiem punktów, natomiast do 14., bezpiecznego Chrobrego Głogów już dwanaście. To naprawdę bardzo dużo, bo do końca zmagań pozostało już tylko dziewięć spotkań. No, ale jak pozwoliło się jesienią prowadzić zespół tak długo takiemu ,,fachowcowi’’, jak Rafał Pawlak, to można mieć pretensje wyłącznie do siebie.

Oczywiście, trudno pastwić się nad czterokrotnym mistrzem Polski akurat po zwycięstwie nad prowadzoną przez Piotra Mandrysza Termalicą, która wciąż ma sporą szansę na grę w ekstraklasie. Zwłaszcza że gospodarze (choć z trudem wymawiamy to słowo, biorąc pod uwagę to, gdzie widzewiacy gościli zespół z południa Polski) pokazali przynajmniej kilka efektownych, przemyślanych i groźnych akcji.

W porównaniu z poprzednim meczem (klęska 1:6 z Miedzią w Legnicy) w wyjściowej jedenastce Widzewa było kilka zmian. Zabrakło w niej Słoweńca Liridona Osmanaja i Davida Kwieka, grali natomiast Mariusz Rybicki i Czarnogórzec Veljko Batrović. Z kolei w osiemnastce zabrakło rodaka Osmanaja, Roka Strausa, który zgłosił uraz stawu skokowego, był zaś Szymon Zgarda.

Nie da się ukryć, że od pierwszego gwizdka sędziego lepsze wrażenie sprawiali goście, którzy umiejętnie zawężali pole gry, torpedując niemal wszystkie ofensywne poczynania łodzian. W 2 min po bezmyślnym faulu Piotra Mrozińskiego z wolnego uderzał Dawid Plizga (najlepiej dysponowany zawodnik Termaliki). Maciej Krakowiak odbił piłkę, w polu karnym doszło do zamieszania, ale wszystko skończyło się na strachu. W 16 min golkiper łodzian w kapitalnym stylu wygrał pojedynek sam na sam z rozpędzonym Plizgą (minął trzech łodzian, z Arkadiuszem Kasperkiewiczem na końcu). W 19 min Krakowiak nieco zbyt długo zwlekał z wybiciem futbolówki i mogło być groźnie. W 26 min Widzew skontrował i Dawid Sołdecki pchnął ręką Rybickiego, jednak arbiter nie podyktował jedenastki. Znamy stadiony, na których z pewnością by to zrobił. W 29 min po kolejnym przewinieniu Mrozińskiego Termalica znów wykonywała wolnego, ale Dariusz Jarecki trafił w mur.

W 35 min znów pokazał się Rybicki, ale z ostrego kąta nie potrafił pokonać Sebastiana Nowaka. Skończyło się na rożnym, który, o dziwo, zakończył się bramką dla Widzewa. Z prawej strony dośrodkował Batrović, a do piłki dopadł Zgarda i silnym strzałem sprawił radość 463 obecnym na meczu kibicom (według biura prasowego klubu). Było to pierwsze trafienie Zgardy dla Widzewa w oficjalnym spotkaniu.

W 41 min z lewej strony centrował Konrad Wrzesiński, a w 43 min niecelnie uderzał Tomasz Foszmańczyk.
Po zmianie stron niesiony dopingiem fanów Widzew starał się atakować. O dziwo, nie stosował już tak często tak uwielbianej przez Stawowego tzw. tiki-taki. W 50 min po akcji Rybickiego mocno strzelał Batrović, lot piłki desperacko zablokował Sołdecki.

W 52 min było już 2:0. Tym razem S. Nowaka pokonał Rybicki, choć wielkie słowa uznania należą się równiez Tsubasie Nishiemu, który zainicjował ten atak łodzian. Dla ,,Ryby’’ był to trzeci gol w sezonie 2014/2015 (wszystkie zdobył wiosną). Liczymy, iż na tym nie poprzestanie.

W 55 min w bramkę nie trafił Kamil Włodyka, zaś w 58 min ładnie główkował niezwykle aktywny Batrović, ale S. Nowak nie dał się zaskoczyć.

Z biegiem czasu do głosu doszli wybrańcy Mandrysza. W 69 min Dawid Kamiński nie zdołał sięgnąć piłki, a w 71 min Krakowiak znakomicie obronił silny strzał Adriana Paluchowskiego. To jest niezwykle udana wiosna bramkarza z Łodzi. W 82 min jeden z rywali powstrzymał Rybickiego.

Już po kilkudziesięciu sekundach sędzia wskazał na punkt oddalony jedenaście metrów od bramki Widzewa. Słusznie, bowiem z każdą minutą słabiej radzący sobie Kasperkiewicz faulował Dariusza Jareckiego. Krakowiak wyczuł intencję uderzającego z karnego kapitana Termaliki Sołdeckiego, jednak strzał był zbyt precyzyjny (83 min). Ciekawe, że w tym sezonie team z Niecieczy strzelił trzy bramki Widzewowi i wszystkie po karnych.

Zrobiło się więc nerwowo. Widzew mógł i powinien uspokoić sytuację, ale nie potrafił sfinalizować licznych kontr. W 84 min idealną okazję zmarnował Osmanaj, a w 85 min S. Nowak wygrał starcie z Kwiekiem. Na tym jednak nie koniec, bo w 88 min, nie wiedzieć czemu, znajdujący się w dogodnej pozycji Edgar Bernhardt cofnął się, szukając kolegów.

Wynik meczu się nie zmienił. Widzew wciąż żyje. Pytanie tylko, jak długo?

Widzew-Termalica 2:1 (1:0)
1:0 – Zgarda (35),
2:0 – Rybicki (52),
2:1 – Sołdecki (83, karny).
Żółte kartki: Osmanaj (Widzew). Sędziował Łukasz Bednarek (Koszalin). Widzów: 463.
Noty Widzewa W rankingu Srebrne Buty:
Krakowiak 8 – Kimura 6, Kasperkiewicz 5, Nowak 7, Wrzesiński 4 – Rybicki 7 (90+2, Kasprzak), Nishi 7, Zgarda 7, Mroziński 4 (64, Kwiek 1), Bernhardt 7 – Batrović 7 (71, Osmanaj 1).
Termalica: S. Nowak – Fryc, Czerwiński, Sołdecki, Jarecki – Włodyka (55, Kamiński), Pleva, Kupczak, Foszmańczyk (64, Paluchowski), Plizga (74, Chomiuk) – Drozdrowicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany