Rywale też walczyli w pucharze, ale zakończyli to starcie porażką z rezerwami Lecha Poznań 1:2.
Łodzianie kontynuują serię zwycięstw i mają powody do optymizmu z kilku powodów. Trener Janusz Niedźwiedź mocno stąpa po ziemi. Nie gada banialuk, nie mówi na okrągło, nie zasłania się tym, że na gorąco nie chce oceniać. Przeciwnie stawia sprawę jasno. Mówi o zaletach swojego teamu, ale też wytyka wady w grze. To dobrze chroni przed zagłaskaniem na śmierć. Konstruktywna krytyka służy rozwojowi.
Okazuje się, że nie trzeba drżeć o wielkie transfery, wypytywać codziennie trwożliwie menedżerów czy ich gwiazdy i gwiazdeczki, jeśli nie znajdą roboty w ekstraklasie, zechcą łaskawie bronić łódzkich barw. Młodzi, ciekawi zawodnicy, którzy potrafią zrobić różnicę w grze, są tuż pod bokiem. Trzeba się tylko dobrze rozejrzeć, dać im szansę.
Widać oko do takich graczy ma Janusz Niedźwiedź. Stawia na nich, namawia do boiskowej odwagi, ryzyka, nie zdejmuje z boiska gdy im coś nie wyjdzie. Inwestuje w nich, a oni odpłacaj się mu dobrą grą i... bramkami. Bartosz Guzdek w Rzeszowie strzelił bramkę z wyrachowaniem, którego nie powstydziłyby się boiskowe asy. Kacper Karasek zdobył bramkę marzenie, którą można się chwalić, promując polską piłkę.
Oto co mówią młodzi ludzie, których gole dały pucharowy sukces. Bartosz Guzdek: Bardzo mnie to cieszy, że mogę regularnie strzelać gole dla Widzewa i jest to dla mnie powód do dumy. Kacper Karasek: Po prostu uderzyłem nie było w tej akcji innego wyjścia, bo piłka była na szesnastym metrze. Cieszę się, że dzięki tej bramce wygrywamy.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?