Widzew się nie wzmocni. Brazylijczyk ze Rzgowa był za słaby

O sprawdzanym Brazylijczyku wiadomo niewiele. - To kolega Dudu, który chciał się z nami trochę poruszać - żartował po treningu szkoleniowiec Widzewa, Radosław Mroczkowski. Później okazało się, że czarnoskóry piłkarz nazywa się Mosart Alves de Camargo. Ma 23 lata, mierzy 182 cm i gra na pozycji napastnika. Do Łodzi przyjechał z... pobliskiego Rzgowa. Miał tam grać w trzecioligowym Zawiszy razem z trójką innych ,,Canarinhos'' - Leandro, Uelderem Barbosą i Wesleyem Sampaio, ale na razie nie został zgłoszony do rozgrywek. Do Widzewa też się nie przebije... Mroczkowski nie chciał oceniać jego umiejętności piłkarskich, ale raczej nie zrobiły na nim wrażenia. Potwierdza to rzecznik prasowy klubu:
- W czwartek nie będzie już z nami ćwiczył - mówi Michał Kulesza.
Szkoda, że działacze Widzewa na testy nie zaprosili Wesleya. W przeciwieństwie do Mosarta 23-letni napastnik okres aklimatyzacji ma już za sobą, a do tego w niższych ligach zdobywa gola za golem (w III lidze strzelił ich już 6).

Mosart jedynie poprawił frekwencję na wczorajszych zajęciach. Mroczkowski miał do dyspozycji tylko czternastu zawodników i dwóch bramkarzy. I to też nie na całych zajęciach, bo w połowie z grubo obandażowaną prawą dłonią do szatni zszedł rezerwowy golkiper Bartosz Kaniecki. Na razie nie wiadomo, jak poważny jest jego uraz.
Wokół boiska biegali tylko Bruno Pinheiro i Souhel Ben Radhia, na siłowni ćwiczyli Sebastian Madera, Przemysław Oziębała i Igor Alves, a wolne dostał Princewill Okachi. Mroczkowski liczy, że wszycy od poniedziałku będą normalnie przygotowywać się do spotkania derbowego. Na początku tygodnia w Łodzi powinnien być już Nika Dzalamidze (jest na zgrupowaniu reprezentacji Gruzji U-21) i Piotr Mroziński (Polska U-20), a w środę spodziewany jest powrót z meczów Litwy Mindaugasa Panki i Nigerii Ugo Ukaha.