Z jednej strony mamią Rafała Pawlaka, że jak nie przegra w niedzielę meczu z Lechią Gdańsk, to zostanie w ekstraklasie na dłużej. Z drugiej jednak strony prowadzą negocjacje i zakulisowe rozmowy w sprawie zatrudnienia następcy Mroczkowskiego. Nadal w kolejce do pojęcia łódzkiego przedstawiciela ekstraklasy stoi Leszek Ojrzyński, ale ostatnio też pojawiło się nowe nazwisko – Przemysław Cecherz. To brat byłego widzewiaka – Jarosława – który prowadzi obecnie pierwszoligowego Kolejarza Stróże. Aż strach pomyśleć co będzie się działo w najbliższych dniach, ponieważ lista polskich bezrobotnych trenerów futbolu jest bardzo długa. Zarząd jest kilku osobowy, a więc pomysłów może być ogromna liczba!
Zostawmy jednak tę zabawę widzewskim działaczom i skupmy się na najbliższym spotkaniu. Jeśli będziemy brać pod uwagę tylko miejsce w tabeli, to zdecydowanym faworytem spotkania jest Lechia. Na szczęście magia cyfr nie obowiązuje na boisku. Udowodniła to w poniedziałek Korona Kielce. Outsider ekstraklasy prowadził na boisku w Gdańsku 2:0, ale ostatecznie wywiózł z Wybrzeża punkt.
I wiele wskazuje na to, że ten mecz będzie bardzo istotny dla obydwu trenerów i nie tylko Pawlak przyjdzie walczyć o swoją przyszłość w krajowej elicie. Lechia bardzo dobrze rozpoczęła sezon, ale później przyszyła wyraźna zadyszka. Goście niedzielnego spotkania w Łodzi w swoich pięciu ostatnich występach nie zanotowali sukcesu. W tym okresie podopieczni trenera Michała Probierza cztery razy zremisowali i doznali jednej porażki. Już nad morzem odzywają się głosy, że nie tak miało być.
– Nie udało się wygrać, martwi ta nasza nieskuteczność, nie wygraliśmy od pięciu meczów – mówił po końcowym gwizdku z Koroną, strzelec bramki dla Lechii, były widzewiak Piotr Grzelczak.
Dobrze opłacany zespół i jego szkoleniowiec zdają sobie sprawę, że presja rośnie. Jeśli szybko nie pojawią się zwycięstwa, to na pewno atmosfera zgęstnieje, a zazwyczaj w takim przypadku działacze tracą zimą krew... To jednak zmartwienie Lechii i jej kibiców.
Widzew w ostatnim spotkaniu z Lechem, choć przegranym, pokazał lwi pazur. Łodzianie grający niemal cały czas w osłabieniu podjęli rękawicę i walczyli w stolicy Wielkopolski z niespotykanym ostatnio poświęceniem i zaangażowaniem. Wielu kibiców przecierało oczy ze zdziwienia. Jeśli trener Pawlak zdoła utrzymać w swoich zawodnikach bojowego duch, to wynik najbliższej potyczki jest sprawą otwartą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"