Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzew. Prezes Martyna Pajączek: - Gdy słyszę na naszym stadionie Taniec Eleny, czuję ciarki

paweł strzelecki
Rozmowa z prezes Widzewa - Martyną Pajączek

Kibice są niesamowici. znów kupili tyle karnetów, że zostaną głównymi sponsorami klubu. Czy ich postara to największy pozytyw tego roku?
Prezes Widzewa Martyna Pajączek: Wspaniała widzewska społeczność nie przestaje zadziwiać. Ostatni sezon nie był idealny, a mimo to znów fani kupili ponad 15 tysięcy abonamentów. Pamiętajmy o tym, że dzieje się to w czasie epidemii, która dla nas wszystkich oznacza dodatkowe trudności. Fanów Widzewa nie zraziło jednak nawet to, że karnet w dobie koronawirusa i panujących obostrzeń sanitarnych nie daje gwarancji obejrzenia każdego meczu. Dlatego należą im się tym większe brawa i wyrazy uznania.

Czy zaoszczędzenie mniej niż 100 tys zł przy przychodzie bliskim 18 mln zł nie jest porażką klubu?
Rok 2019 był rokiem w historii Widzewa bardzo burzliwym. Latem, pomni doświadczeń z nieudanego poprzedniego sezonu zdecydowaliśmy się zbudować silniejszą i bardziej doświadczoną, ale też, co za tym idzie, droższą drużynę. Wynik finansowany na pewno daleki jest od wymarzonego, ale klub mimo wielu wydatków nie zanotował straty, a poniesione koszty zaowocowały oczekiwanym wynikiem, czyli awansem do I ligi. Warto pamiętać o tym, że poprzedni budżet, nieznacznie niższy, nie zapewnił awansu, a Widzew nadal był na zaledwie trzecim poziomie rozgrywkowym, więc przy niezbędnym wzroście wydatków trudno było o nowe przychody po sezonie zakończonym wielkim rozczarowaniem, a takie się jednak pojawiły, budżet przychodowy udało się zwiększyć. Poza tym ten wynik finansowy dotyczy całego roku kalendarzowego. Po przyjściu do klubu zabrałam się za porządki. Między innymi w sprawozdaniu rocznym robiliśmy zaniedbane odpisy, które miały wpływ na ostateczny kształt wyniku, korygowany był nawet poprzedni bilans. Natomiast na koniec minionego sezonu 2019/2020 widniały na koncie 3 miliony zł.
Koszty drużyny Widzewa w II lidze w 2019 roku wyniosły ponad 5,5 miliona złotych. Czy to nie jest gruba przesada?
Dzisiaj na ocenę jakości drużyny cieniem kładzie się koszmarna końcówka sezonu. A trzeba pamiętać też udaną końcówkę 2019 roku i seryjne zwycięstwa różnicą wielu bramek, a także spotkania Pucharu Polski ze Śląskiem Wrocław i Legią Warszawa. Drużyna na cel, jakim w tym wypadku był awans, pracowała cały sezon. I ostatecznie cel ten zrealizowała. To jest dla nas dzisiaj najważniejsze.

Co z myśleniem o przyszłości czyli budową ośrodka treningowego ?
Na dłuższą metę nie wyobrażam sobie, żeby taki klub jak Widzew mógł funkcjonować bez własnej bazy treningowej z prawdziwego zdarzenia. Wszyscy w klubie cały czas mamy to z tyłu głowy. Rozważane są różne opcje, tańsze i droższe. Koledzy ze Stowarzyszenia inwentaryzowali potencjalne lokalizacje, teraz przygotowują wizualizację wybranej koncepcji.

Niechlubne zakończenie sezonu w wykonaniu piłkarzy i kibiców zbudowało czarny pijar. Czy uważa pani, że już sobie z nim poradziliście?
Przede wszystkim mamy nadzieję, że nigdy nie będziemy musieli do tych chwil wracać. Teraz skupić powinniśmy się już tylko na przyszłości. Powstaje nowy, ciekawy zespół, który powinien dać kibicom wiele radości. A fani, o czym już rozmawialiśmy, kolejny raz nie zawiedli. Dlatego z optymizmem patrzymy w przyszłość. Futbol generuje ogromne emocje, po to też jest. Widzew jest za mocną marką by takie rzeczy wpływały trwale na jego wizerunek czy wartość. Ja muszę spokojnie i obiektywnie oceniać rzeczywistość obiektywnie gramy na zapleczu ekstraklasy. Przynajmniej zawodowo muszę, bo trudno, żeby rozemocjonowany kibic się w człowieku nie odzywał podczas meczów. Ale trzeba to umieć oddzielić. Mogę się wściekać, ale muszę wierzyć i być lojalna wobec klubu, myśleć o nim z nadzieją, a nie z trwogą.

Widzew potrzebuje właściciela. I jego brak jest największym problemem, bo w każdym klubie to jest najważniejsze mówił Zbigniew Boniek. Proszę o komentarz.
Od pierwszego dnia w Łodzi powtarzam że w niezbadany sposób bałagan na górze wpływa na wyniki na dole, widziałam to dziesiątki razy w różnych klubach. Szanuję zdanie prezesa Bońka, który bardzo dobrze zna się na piłce, a dobro Widzewa leży mu na sercu. Rozumiem że chodzi mu o jednoosobowego właściciela, który z pasją będzie rozwijał ten projekt, który będzie współpracował z zarządem na poziomie operacyjnym i dofinansowywał klub. Widzew ma właściciela i to zapewne z nim należałoby rozmawiać na temat inwestora. My pracujemy w takich okolicznościach, jakie mamy i staramy się zrobić wszystko, żeby klub stale się rozwijał sportowo i organizacyjnie.

Czy kolejna kadrowa rewolucja w pierwszej drużynie jest najlepszym sposobem walki z kryzysem sportowym?
Ale jest wręcz przeciwnie, działamy według planu. Proszę spojrzeć na skład Widzewa w ostatnich meczach. Kluczowe role odgrywali w nich piłkarze, którzy są w klubie od zeszłego sezonu. Tak też wygląda trzon drużyny, która latem została wzmocniona i uzupełniona. I od początku taka była koncepcja budowy drużyny najpierw doświadczony trzon, następnie młodzi obiecujący. Mamy w niej już piłkarzy doświadczonych, teraz możemy dokooptować do nich utalentowanych zawodników rozwojowych. To mieszanka, która może dać nam wszystkim dużo radości. Nie była planowana zmiana trenera, ale niestety trudne decyzje też trzeba umieć podejmować.

Czy nie obawia się pani, że Widzew może się wlec w ogonie rozgrywek?
Absolutnie nie dopuszczam do siebie takiego scenariusza. Budujemy konkurencyjny zespół, który w żadnym meczu nie powinien stać na straconej pozycji. Trener Dobi powinien jednak dostać czas na poukładanie wszystkich klocków po swojemu. Ale jak już to zrobi Widzew będzie silny. Piłka uczy pokory, to prawda. Ale nie pesymizmu i czarnowidztwa, raczej podejmowania rękawicy i walki o swoje.

Na kim oprócz Robaka i Pawłowskiego będzie można polegać w nowym sezonie?
O to trzeba pytać przede wszystkim trenera Dobiego. Na pewno cieszyć powinien jednak powrót do zdrowia Krystiana Nowaka i z czasem Przemysława Kity, których brakowało nam wiosną. Wrócił Mateusz Michalski, który w minionym roku był wiodącym zawodnikiem czołowego zespołu Fortuna 1 Ligi. Liczę na nową chorwacką obronę. Bardzo liczę też na nową jakość w ofensywie, gdzie utalentowana młodzież powinna dzielnie wspierać Marcina Robaka. W meczu z GKSem Tychy próbkę potencjału dał chociażby Merveille Fundambu.

Gwarancją jakości będzie nowy trener Enkeleid Dobi?
To ciekawy człowiek. Jedna rozmowa z nim wystarczała, by wszystkie osoby zaangażowane w jego zatrudnienie miały pewność, że to właściwy człowiek do tej roboty. Trener Dobi aż kipi energią i widać już po pierwszych tygodniach, że ma to przełożenie na drużynę. Dużo też rozmawia z piłkarzami. To bardzo ważne i już przynosi efekty. Właśnie tej pozytywnej energii w Widzewie mi brakuje.

Co przekonało panią do jego zatrudnienia?
Filozofia trenera, który z życia czerpać chce garściami i nie boi się żadnego wyzwania. Zarówno on, jak i my, mamy świadomość, że na tym mariażu wszyscy mogą zyskać. Szukaliśmy człowieka, który będzie umiał wydobyć potencjał z zawodników. Czasem najlepsze rozwiązania są nieoczywiste, trzeba zaryzykować, zaufać komuś, zmienić, przestawić każdy zna to z pracy, nie tylko z boiska. Z boku nieraz widzimy, że ktoś lepiej gdyby robił to, a za to się nie brał. Krótko mówiąc będzie umiał wyeksponować atuty naszych zawodników na tyle, żeby przysłonić ich słabości. A jeszcze do tego trzeba doszkalać młodzież, by podnosić jej wartość sportową na tym ma się już koncentrować asystent.

Dla zespołu i trenerów jest pani partnerem do dyskusji czy jednak bardziej wymagającym szefem?
Mam nadzieję, że po części jedno i drugie. W tym sporcie nie ma jednej recepty na wygrywanie. Dlatego warto rozmawiać, czasem się spierać, ale przede wszystkim nie tracić ze sobą kontaktu i poszerzać horyzonty, korzystając z perspektywy innych osób. Są kwestie, w których ja stanowczo stawiam na swoim, są takie w których decyduje trener bo ponosi za nie odpowiedzialność.

Jak klub chce wykorzystać to, że dużo spotkań będzie pokazywanych w Polsacie Sport?
Do maksimum! W końcu po latach Widzew wróci do domów Polaków, będzie można oglądać mecze w Polsacie. Jestem pewna, że zainteresowanie klubem dzięki transmisjom jeszcze wzrośnie, z pożytkiem dla całego środowiska. Dla wielu jest to też po prostu ułatwienie. Więc pewnie ze 100 tysięcy osób więcej będzie oglądać każdy nasz mecz.

Jak pani podoba się Łódź i co ostatnio ciekawego pani odkryła w naszym mieście?
Lubię wszechobecną tu atmosferę przemiany i rozwoju. Czuć ją na każdym kroku. Wiele obiektów i miejsc dostaje nowe życie, a ja lubię odkrywać i śledzić takie historie. Często spotykam się też z zupełnie niespodziewanymi wyrazami życzliwości. I lubię zieleń, dużo jej w mieście.

Czy studiowanie historii sztuki dziś pomaga czy przeszkadza w prowadzeniu futbolowego interesu?
Nie ma to żadnego wpływu na moją pracę. Interesuję się wieloma rzeczami. Mam różne zamiłowania, ale nie przekładają się one raczej na moje doświadczenia w świecie piłki nożnej. Jestem w nim już na tyle długo, że mam doświadczenie stricte zawodowe, by radzić sobie ze swoimi obowiązkami. Budowałam klub, budowałam ligę, pracuję w PZPN takim doświadczeniem raczej w Polsce nikt się nie popisze.

Kończyła pani szkołę muzyczną. Czy i dlaczego podoba się pani z fachowego punktu widzenia hymn klubu?
Za każdym razem, gdy słyszę na naszym stadionie Taniec Eleny, czuję ciarki. To idealne wprowadzenie do meczów Widzewa. Nadaje im odpowiedniej oprawy i pozwala rozpocząć spotkanie w optymistycznym i bojowym nastroju. Ta melodia już zawsze będzie mi się kojarzyć z Widzewem. Jej zadaniem jest budować napięcie, a nie być skomplikowaną kompozycją czy mieć formę muzyczną taką czy inną. Więc zostanę przy tej niefachowej analizie.

Jak pani czuje się w interesie zdominowanym przez facetów?
Zawsze dobrze współpracowało mi się z mężczyznami. W tym środowisku kluczowe są kompetencje i jak ich nie brakuje, to dużo łatwiej o współpracę na odpowiednim poziomie.

Dlaczego piłka nożna a nie siatkówka czy żużel?
Po prostu bardzo lubię ten sport. Siatkówka czy żużel nigdy mnie nie interesowały, za to dużą sympatią darzę na przykład rugby.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany