Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzew powalczy z Lechią Gdańsk. Łodzianie w jedenastce kolejki (galeria)

(bart)
O piłkę walczy Łukasz Broź. Akcji przygląda się Mindaugas Panka.
O piłkę walczy Łukasz Broź. Akcji przygląda się Mindaugas Panka. Fot. Paweł Łacheta
Nie da się ukryć, że nastroje w zespole Widzewa, beniaminka piłkarskiej ekstraklasy, są bardzo dobre. Trudno, żeby było inaczej po tak ważnym zwycięstwie w Krakowie (z Cracovią 2:1). Zwłaszcza że mało kto spodziewał się, że goście wyjadą z Małopolski bogatsi o komplet punktów.

Tym bardziej cieszy, że podopieczni trenera Czesława Michniewicza sprawili tak miłą niespodziankę. Nie zamierzamy przesadzać z komplementami, mankamentów przecież nie brakowało (chociażby bodaj największy dziś problem Widzewa, czyli słaba gra w liczebnej przewadze), jednak nie przesadzajmy.
Minusy nie mogą przesłonić plusów, a widać je gołym okiem. Przede wszystkim łodzianie są coraz dojrzalsi taktycznie i szkoda, że jeszcze nie potrafią tego przełożyć na większą liczbę bramek (choć i tak mogą zostać najskuteczniejszą drużyną w całej ekstraklasie).

O tym, iż postawa Widzewa w Krakowie została doceniona, świadczy fakt, iż dwóch zawodników (Piotr Grzelczak i Dudu) znaleźli się w jedenastce 28. kolejki przygotowywanej przez telewizję Canal +.
Już jutro (środa), o godz. 19, Widzew rozpocznie w Łodzi mecz z Lechią Gdańsk. Będzie ciekawie, bo oba zespoły zachowały szansę na grę w Lidze Europejskiej.
W pewnym sensie starcie z Lechią będzie szczególne dla Michniewicza. Jeszcze w rundzie jesiennej to właśnie w meczu z tym zespołem w Gdańsku debiutował w roli szkoleniowca Widzewa. Łodzianie ponieśli wówczas porażkę 1:3 (jedynego gola dla gości zdobył Piotr Kuklis). Wierzymy, że trener pała żądzą rewanżu. Wczoraj widzewiacy ćwiczyli w godzinie meczu na boisku przy al. Piłsudskiego. Najbardziej skutki twardej walki w Krakowie odczuł Adrian Budka, wydaje się jednak, że będzie w stanie pomóc kolegom w środowy wieczór. Poobijani byli również Krzysztof Ostrowski i Łukasz Broź, ale dochodzą do siebie. Po obejrzeniu powtórek telewizyjnych brutalnego ataku krakowianina Mateusza Klicha na Brozia (po którym obejrzał czerwoną kartkę) nie dziwimy się, że łodzianin cieszył się po spotkaniu, że zdołał unieść nogę. W innym wypadku mógłby nawet przedwcześnie zakończyć karierę. Z kolegami pracował normalnie tunezyjski obrońca Souhail Ben Radhia, ale Michniewicz raczej nie zaryzykuje postawienia na niego już jutro.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany