Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzew potrzebuje kolejnego zwycięstwa

Jan Hofman
Końcówka jesieni jest bardzo pracowita dla piłkarzy Widzewa, którzy niczym zawodowcy, muszą grać co trzy dni. Taka sytuacja nie ułatwia zadania czwartoligowej drużynie.

Łodzianie dopiero co odrabiali zaległości z siódmej kolejki, a tu już w niedzielę czeka ich kolejny czwartoligowy mecz. Tym razem podopieczni trenera Marcina Płuski w spotkaniu siedemnastej serii zmierzą się ze Zjednoczonymi Stryków. Spotkanie ponownie odbędzie się na stadionie łódzkiej Szkoły Mistrzostwa Sportowego przy ul. Milionowej. Początek o godz. 11.

Bez wątpienia w Widzewie znacznie lepsze nastroje. Nie ma się co jednak dziwić, bo atmosferę w klubie i wokół niego budują wyniki. A te ostatnio są bez zarzutu. Łodzianie wygrali trzy spotkania z rzędu, strzelają wiele goli i co równie ważne, nie tracą ich. Drużyna z al. Piłsudskiego odrobiła część dystansu do lidera rozgrywek i w chwili obecnej traci do KS Paradyż dziewięć punktów.

To sprawia, że znów śmielej i głośniej mówi się o szansach awansu do wyższej klasy rozgrywkowej. By jednak sytuacja widzewiaków w tabeli stała się znacznie klarowniejsza, muszą wygrać trzy ostatnie spotkania jesieni. 
Gromadzenie ważnych punktów trzeba zacząć od pokonania Zjednoczonych. Zespół ze Strykowa, choć jest wysoko w tabeli (ósme miejsce), to jednak gra w kratkę, zwycięstwa przeplatając częstymi porażkami. Trener Płuska kolejny raz będzie musiał szukać optymalnego ustawienia drużyny, bo szykuje się kilka absencji kluczowych, ofensywnych zawodników. W środowym spotkaniu czwartą żółtą kartkę ujrzał Michał Czaplarski i dlatego w niedzielę będzie musiał pauzować. Zabraknie też pewnie Mariusza  Rachubińskiego, która nadal leczy uraz i nie jest jeszcze gotów do gry.

Pod znakiem zapytania stoi też występ Adrian Budki. To byłaby wielka strata dla drużyny, bowiem filigranowy pomocnik, jest motorem akcji napędowych drużyny. Bez niego zespół wiele traci. O jego ważnej roli w drużynie można było się przekonać w środę podczas meczu z Polonią. Gdy tylko zabrakło doświadczonego piłkarza na boisku, Widzew przestał stwarzać groźne sytuacje pod bramką rywala, a jego akcje przypominały towarzyskie zabawy emerytów z piłką. Niestety, dublerzy nie wnoszą nowej jakości do gry.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany