Nie zamierzamy nikomu mydlić oczu. Naprawdę niewiele brakowało, by to podopieczni trenera Janusza Niedźwiedzia spędzali święta w fatalnym nastroju. Oczywiście, tak już w piłce bywa. W poprzednim meczu widzewiaków, to oni stracili bramkę dosłownie tuż przed ostatnim gwizdkiem arbitra.
Mecze Widzewa ogląda się od pewnego czasu często zgrzytając zębami. Co nie zmienia faktu, że nadal wszystko zależy tylko i wyłącznie od wicelidera, który nie musi kalkulować i nerwowo sprawdzać wyniki innych drużyn. Zwłaszcza że najgroźniejsi rywale w walce o awans do ekstraklasy także nie prezentują olśniewającej postawy na murawie (nawet solidnie punktująca wiosną Arka Gdynia)
Decydująca akcja meczu z Puszczą miała miejsce już w doliczonym czasie gry i była dziełem zmienników. W 90+2 min z rzutu rożnego dośrodkował Radosław Gołębiowski, piłka dotarła do Hiszpana Daniela Villanuevy, który precyzyjnym uderzeniem głową nie dał szans golkiperowi.
W najbliższą sobotę o godz. 15 Widzew rozpocznie na południu Polski mecz z GKS Jastrzębie Zdrój, a więc ostatnim zespołem w tabeli, który jednak nadal zachował realną szansę na uniknięcie spadku. Znów może nie być łatwo.
Powiększyło się grono zawodników, którzy muszą uważać na zbyt ostrą grę. Zagrożeni przymusową pauzą są: Marek Hanousek (siedem żółtych kartek) oraz Radosław Gołębiowski, Kacper Karasek, Martin Kreuzriegler i Mateusz Michalski (po trzy upomnienia).
Setne oficjalne spotkanie na nowym stadionie
Spotkanie Widzewa z Puszczą było setnym oficjalnym starciem, które łodzianie rozgrywali na nowym stadionie przy al. Piłsudskiego 138.
Trudno się więc dziwić, że działacze czterokrotnych mistrzów kraju przygotowali z tej okazji sporo atrakcji dla swoich sympatyków.
Czas płynie wręcz błyskawicznie. Wypada przypomnieć, że inauguracyjny mecz na nowym obiekcie łodzianie rozegrali 18 marca 2017 roku. Wówczas w spotkaniu trzeciej ligi widzewiacy podejmowali Motor Lubawa. Mecz oglądało wtedy 17443 fanów. To był naprawdę wyjątkowy dzień. Stadion odwiedziła liczna grupa zasłużonych piłkarzy i trenerów. Nie zabrakło pokazu fajerwerków oraz widowiskowych opraw przygotowanych przez stęsknionych nowego obiektu kibiców. Mecz nie stał może na najwyższym poziomie, jednak najważniejsze, że zespół prowadzony przez Przemysława Cecherza zwyciężył 2:0 po golach Mateusza Michalskiego (23) i Daniela Mąki (90+2).
Oby Widzew rzadziej przegrywał u siebie. Czternaście porażek w Łodzi to stanowczo zbyt wiele
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?