Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzew. Po 30 minucie łodzianie rozpłynęli się w rzeszowskim powietrzu

pas
Widzew był w Rzeszowie Widzewem walczącym o zwycięstwo i przedłużenie marzeń o barażach przez pierwsze 30 minut.

Stworzył cztery pięć dogodnych sytuacji, z których żadnej nie wykorzystał. A jak wiadomo w futbolu takie sytuacje się mszczą i tak właśnie stało się też tym razem.
Nagle niespodziewanie rozpłynęli się w reszowskim powietrzu czołowi piłkarze łódzkiego zespołu, w tym pomocnik Patryk Mucha, który przez pół godziny był wyjątkowo aktywny, dzielił i rządził na boisku, wyrastał na lidera zespołu.

A co potem? Wielka klapa! Fizyczna? Dobre pytanie. Może odpowie na nie trener przygotowujący motoryczne zespół.

Widzew na tle zdeterminowanej, ambitnej i wyjątkowo walecznej Resovii, momentami dreptał, a nawet wręcz słaniał się po boisku.
W takim tempie z takimi fizycznymi możliwościami żadna nawet najbardziej genialna taktyka nie pomoże. Drużyna skazana jest na sportowe upokorzenia.
Inna sprawa, że rozwiązania taktyczne łodzian w tym spotkaniu wołały o pomstę do nieba. Wiem, że tonący brzytwy się chwyta, ale misje samobójcze kończą się z reguły klęską.
Trener Marcin Broniszewski przed spotkaniem mówił, że zespół nie realizuje się w grze dwoma napastnikami i co zrobił w Rzeszowie, gdy widmo porażki zaczęło zaglądać drużynie w oczy? Postawił na dwóch napastników, którzy kompletnie nie widzieli się na boisku!

Nic dziwnego, że potem przyznał samokrytycznie: Po przerwie nasza organizacja gry kompletnie siadła.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany