Fakty nie kłamią. Podopieczni trenera Janusza Niedźwiedzia zajmują piątą lokatę w tabeli ekstraklasy z dorobkiem szesnastu punktów. Mało kto się tego spodziewał.
W tym sezonie łodzianie chcą okrzepnąć w krajowej elicie. I są ku temu na dobrej drodze. Po przerwie na mecze reprezentacji Widzew rozegra w tym roku jeszcze siedem meczów w ekstraklasie. I zamierza powalczyć o to, aby zapewnić sobie całkiem spokojną zimę. Właśnie o to toczy się gra
Szkoleniowiec zespołu był gościem programu w klubowym radiu Widzew.FM i wrócił jeszcze do sobotniego spotkania na Podkarpaciu.
- Każdy mecz składa się z dwóch połów, więc jedna nigdy nie przekreśla całego spotkania - przytomnie zauważył Niedźwiedź.
Wiadomo, że łodzianie borykają się z wieloma kontuzjami. Jednak Niedźwiedź stara się nie tracić dobrego nastawienia.
- Takie są koleje losu w piłce. Graliśmy bez Mateusza Żyry, bez Fabio Nunesa, do pełni dyspozycji dopiero wraca Bartek Pawłowski, więc z kilku tych podstawowych jak na razie zawodników nie mogliśmy skorzystać. Kontuzja jednego, jest jednak zawsze szansą drugiego, taką okazję dostał w Mielcu Patryk Lipski, który dał dobrą zmianę. Do małych sukcesów trzeba dodać debiut Adama Dębińskiego. Mieliśmy w meczowej dwudziestce dwóch zawodników klubowej Akademii - powiedział.
W środę po południu widzewiacy spotkali się po kilkudniowej przerwie w ośrodku Łodzianki przy ul. Małachowskiego. W niedzielę ma się odbyć gra wewnętrzna na stadionie.
Kolejnym przeciwnikiem czterokrotnych mistrzów Polski w walce o punkty będzie Raków Częstochowa (2 października, niedziela, 17.30, w Łodzi)
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?