Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzew. Ostateczny test trenera Tylaka

Jan Hofman
Dotychczasowe osiągnięcia piłkarzy Widzewa nie zachwycają. Nie ma się zatem co dziwić, że atmosfera w klubie jest byle jaka.

Po siedmiu kolejkach pierwszoligowego sezonu drużyna z al. Piłsudskiego plasuje się na trzynastym miejscu w tabeli i ma tylko punkt przewagi nad strefą spadkową. To zapewne duży zawód i powód ogromnego rozczarowania dla kibiców, którzy przed sezonem karmieni byli informacjami o szybkim powrocie drużyny do ekstraklasy.
Niestety, początek sezonu musi skłaniać fanów do rozważań o utrzymaniu pierwszoligowego stanu, niż snucia planów o błyskawicznym awansie na polskie futbolowe salony.

Postawa drużyny nie może nikogo satysfakcjonować, toteż nie ma się co dziwić, że po ostatnim meczu w Łodzi zawodników Widzewa żegnały gwizdy. Dostało się również trenerowi Włodzimierzowi Tylakowi.
– W Widzewie konieczna jest trenerska zmiana – mówi Stanisław Syguła, znany działacz piłkarski, członek władz ŁZPN. – Ten klub ze względu na osiągnięcia nie tylko w polskim futbolu zasługuje na sukcesy i nie można sobie pozwalać na dalsze ośmieszanie cenionej do niedawna sportowej marki!
Wiele wskazuje na to, że niedzielny wyjazdowy mecz z liderującą w pierwszej lidze Termalicą Bruk-Bet Nieciecza będzie ostatecznym sprawdzianem trenerskich możliwości obecnego szkoleniowca łódzkiej drużyny.
Kto, jak kto, ale Sylwester Cacek chyba powinien potrafić liczyć pieniądze, wszak był przecież przez lata bankowcem. Jeśli widzewiacy znów wrócą na tarczy, to wyjdzie na to, że marzenia o awansie do ekstraklasy okażą się mrzonką, a co za tym idzie, przez kolejny sezon trzeba będzie dokładać, i to sporo, do piłkarskiego interesu przy al. Piłsudskiego.

Nie wolno zapominać o konieczności spłaty wielomilionowego długu. Taka perspektywa zapewne zmusi właściciela do natychmiastowych i zdecydowanych kadrowych ruchów. No chyba że Cacek nadal będzie tolerował bylejakość i sportowe nieudacznictwo. Ma oczywiście do tego prawo, bo bawi się za swoje pieniądze, ale z drugiej strony, powinien pamiętać, że kibicowska cierpliwość też ma swoje granice.
Tylak powinien sobie zdawać sprawę, że teraz jego przyszłość leży wyłącznie w jego rękach i zawodowych umiejętnościach. Tylko od niego zależeć będzie, czy na dłużej pozostanie w drużynie czterokrotnego mistrza Polski, czy też w Niecieczy zakończy przygodę z pierwszoligową piłką. Tak brutalny jest trenerski fach i szkoleniowca bronią jedynie wyniki, a tych w tej chwili trudno się dopatrzyć!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany