Widzew. Oby wiosna była dla drużyny z al. Piłsudskiego tak samo udana, jak jesień

Nie dość bowiem przypominania, że mówimy przecież o beniaminku krajowej elity, który wrócił do niej po ośmiu latach.

Przed inauguracją zmagań o ligowe punkty działacze nie dokonali żadnej rewolucji kadrowej, więc dyspozycja podopiecznych trenera Janusza Niedźwiedzia była naprawdę wielką niewiadomą. W przypadku czterokrotnych mistrzów Polski nie można więc w żadnym razie mówić o asekurowaniu się

Oczywiście, zachowując zimną krew, trudno oczekiwać teraz od działaczy klubu z al. Piłsudskiego, że już tej zimy postawią wszystko na jedną kartę, dokonując transferów za miliony złotych. Nie tędy droga.

Jak najbardziej można jednak zaapelować o to, aby wszyscy kluczowi zawodnicy zostali teraz w drużynie. A jeśli uda się wkrótce pożegnać z graczami, którym dano tzw. wolną rękę w poszukiwaniu nowego pracodawcy (Karolem Danielakiem, Patrykiem Lipskim i Wasylem Łytwynenką) oraz wypożyczyć Kristoffera Hansena, to trzeba zadbać o uzupełnienie składu.

Prawda jest taka, że Widzewowi należy teraz życzyć takiej rundy wiosennej, jaką miał rundę jesienną. A wtedy nikt nie powinien czuć się rozczarowany.

W rozmowie z Radiem Widzew pomocnik widzewiaków Ernest Terpiłowski podzielił się swoimi refleksjami, dotyczącymi tego sezonu.

- Runda jesienna mogła być lepsza w moim wykonaniu, na pewno po względem statystyk. Spokojnym o miejsce w składzie nie można być nigdy. Zwłaszcza teraz, bo mamy w zespole innych młodzieżowców i niczego nie można być pewnym. Trzeba walczyć na każdym treningu i pokazywać się z jak najlepszej strony - stwierdził 21-letni Terpiłowski.