Widzew nie może sobie pozwolić na odpoczynek

Seria podopiecznych trenera Marcina Płuska jest imponująca, ale niewystarczająca. Jeśli Widzew chce awansować, musi zająć pierwszą pozycję w tabeli. A na razie jest „tylko" wiceliderem.

Niestety, ale takie są twarde realia. Wpadek w rundzie jesiennej było stanowczo zbyt wiele, żeby teraz zawodnicy mogli pozwolić sobie na odpoczynek.

Widzewiacy mieli wolne nie tylko w niedzielę, ale również w poniedziałek. Wrócili do zajęć dopiero we wtorek, tym razem Płuska zabrał drużynę na trening na boisko Włókniarza w Zgierzu.

Żaden z zawodników nie pauzuje za kartki. Jeśli chodzi o dwóch rekonwalescentów, czyli Adriana Budkę i Kamila Tlagę, to bliżej zaprezentowania się w niedzielę jest ten drugi. Inna sprawa, że pośpiech nie jest w tym wypadku wskazany.Znacznie lepiej trochę poczekać i posłać do boju tych doświadczonych piłkarzy np. dopiero w Bełchatowie w spotkaniu na głównej płycie z rezerwami GKS (4 maja, 16).

Poprzednie starcie obu zespołów odbyło się we wrześniu w Przedborzu. Padł bezbramkowy remis po meczu stojącym na niezbyt wysokim poziomie, najdelikatniej zresztą mówiąc.

Akurat minionego weekendu Pilica nie będzie wspominała zbyt dobrze. Była bowiem zdecydowanym faworytem w starciu z Zawiszą Pajęczno na własnym stadionie, a jednak uległa 2:3 (1:1), mimo iż jeszcze w 86 minucie prowadziła 2:1. Oba gole dla gospodarzy zdobył Daniel Potakowski (35, 55).
Pilica: Milczarek Głowacki, Janowski, Jończyk, Wyciszkiewicz Frączyński (62, Kujawski), Lizińczyk, Motyka, Potakowski Szymczyk, Kornacki.

Na wyjazdach Pilica triumfowała aż sześciokrotnie (z Andrespolią, Astorią, Borutą, Włókniarzem, Mazovią i Zawiszą Rzgów). To ostrzeżenie dla Widzewa.