Widzew niczym Lidl. Tak się szuka nowych pracowników, w tym prezesa!
Obecni sternicy Widzewa przekonują się na własnej skórze, że łatwo jest wstrząsnąć ładem organizacyjnym klubu, ale znacznie trudniej go ustabilizować.
I właśnie obecna sytuacja w klubie z al. Piłsudskiego jest tego najlepszym przykładem. Aktualni sternicy Widzewa doprowadzili w grudniu do sytuacji, w której do dymisji podał się prezes i bliscy jego współpracownicy. To ponoć miał być początek czegoś nowego, znacznie lepszego i bardziej profesjonalnego, ale jak to w życiu często bywa, sprawy potoczyły się w zupełnie inną stronę, niż zakładali to projektanci personalnej rewolucji w klubie z al. Piłsudskiego.
Decydenci, próbując uwiarygodnić swoje działania, zdecydowali się, pewnie by było bardziej światowo, na poszukiwanie klubowego sternika przez internet. Ogłoszenie „Szukam prezesa Widzewa” znalazło się obok anonsów Lidla, sieci sklepów dyskontowych, działającej w 26 państwach europejskich, „Poszukiwany specjalista ds. opakowań marek własnych, kierownik sekcji obsługi klienta eCommerce czy też asystent biura sprzedaży”. Zamieszczenie ogłoszenia w jednym z serwisów rekrutacyjnych na pewno nie dodało klubowi splendoru.
Czytaj na kolejnym slajdzie