Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzew nadal bez zwycięstwa

bartosz kukuć
Rywale mieli mnóstwo problemów z powstrzymaniem Niki Dzalamidze.
Rywale mieli mnóstwo problemów z powstrzymaniem Niki Dzalamidze. łukasz kasprzak
Już w ubiegłym sezonie piłkarze Widzewa byli w gronie czterech zespołów w ekstraklasie, które miały na koncie najwięcej remisów (było ich dziesięć). Kto wie, czy w tej edycji rozgrywek łodzianie nie pobiją tego rekordu. Remis 0:0 w Bielsku-Białej z Podbeskidziem jest bowiem już trzecim nierozstrzygniętym wynikiem podopiecznych trenera Radosława Mroczkowskiego w rundzie jesiennej. Czy w kolejnych spotkaniach doczekamy się wreszcie zwycięstwa?

Przy okazji warto podkreślić, że 0:0 na południu Polski to pierwszy taki rezultat w ekstraklasie w tym sezonie (wcześniej zawsze padały gole).
Z konieczności prawym obrońcą Widzewa w Bielsku-Białej był Adrian Budka, zaś na lewej stronie wystąpił Łukasz Broź. Z kolei Ugo Ukah był partnerem Jarosława Bieniuka na środku defensywy.
Drużyna Mroczkowskiego rozpoczęła źle, dostosowując się jakby do letniej aury. Już po kilkudziesięciu sekundach musiał interweniować Maciej Mielcarz. W 2 min po błędzie Bieniuka w pole karne wpadł Robert Demjan. Na szczęście wślizg Ukaha wytrącił z rytmu napastnika Podbeskidzia. W 9 min Princewill Okachi podał do Piotra Grzelczaka, a ten zagrał do Krzysztofa Ostrowskiego. Niestety, nic z tej akcji nie wynikło. Gospodarze wciaż atakowali. W 13 min znów groźnej sytuacji zapobiegł Ukah, a w 18 min po strzale Macieja Rogalskiego i rykoszecie piłka opuściła boisko. W 25 min golkiper łodzian poradził sobie z uderzeniem doświadczonego Adriana Sikory, a w 27 min Ostrowski dograł do Jurijsa Żigajevsa, jednak strzał Łotysza był fatalny. W 30 min ładną kombinacją popisali się Mindaugas Panka z Okachim, a w 32 min Mielcarz znów musiał się wykazać (tym razem po strzale Dariusza Łatki). Chwilę później bramkarz widzewiaków wyjaśnił sytuację po tym, jak w ,,szesnastce'' znalazł się Sikora. W 36 min niecelnie uderzał Okachi (podobnie jak w 41 min Grzelczak). W 44 min Panka idealnie obsłużył Brozia, ten wpadł w pole karne i centrował do Grzelczaka. Bez efektu. Pierwszą połowę zakończył pierwszy celny strzał gości (Mateusz Bąk poradził sobie z uderzeniem Żigajevsa).

Rywale mieli mnóstwo problemów z powstrzymaniem Niki Dzalamidze.

W przerwie boisko opuścił bezbarwny Ostrowski, który dał sygnał trenerowi, że źle się czuje w upale. Ten gracz ma spore możliwości, ale jak tak dalej pójdzie, to nie będzie wybiegał na murawę. Ile można czekać?
Na lewą stronę drugiej linii przeniósł się Żigajevs, natomiast na prawą powędrował Okachi (szło mu tam lepiej, niż w ataku).
W 48 min goście wykonywali pierwszy róg. Po centrze Budki najpierw główkował Ukah, a potem z bliska Panka. To była wielka szansa na objęcie prowadzenia. Później kilkakrotnie zaatakowali bielszczanie. W 51 min strata Budki nie przyniosła konsekwencji, zaś w 57 min Bieniuk ryzykownie podał do Mielcarza, ale ten zdążył pozbyć się piłki.
Po kilkunastu sekundach bramkarz łodzian obronił strzał Sikory, a w 60 min miał sporo szczęścia. Po rożnym Rogalskiego z bliska tuż obok słupka główkował niepilnowany ekswidzewiak Bartłomiej Konieczny. W 68 min fatalnie uderzał Żigajevs, zaś w 71 wydawało się, że goście wreszcie muszą trafić. Z prawej strony dośrodkował Budka, a nadbiegający zmiennik Przemysław Oziębała główkował nie dość precyzyjnie. Z kolei w 80 min najpierw uderzał Piotr Malinowski, a po chwili (i błędzie Brozia) z bliska strzelał Dariusz Kołodziej (po centrze Krzysztofa Króla). Na szczęście Mielcarz w znakomitym stylu odbił futbolówkę.
W 82 min Nika Dzalamidze (dał bardzo dobrą zmianę) uciekł Ondrejowi Sourekowi i podał do Oziębały. Niestety, napastnik łodzian znów spudłował.
Tytuł tego tekstu nie jest przypadkowy. Chyba każdy kibic Widzewa czuje niedosyt i chciałby, żeby na tym etapie rozgrywek łodzianie plasowali się wyżej w tabeli.
Pamiętajmy jednak, że poprzedni mecz ligowy Podbeskidzie przegrało na własnym, specyficznym boisku w marcu ubiegłego roku (z Górnikiem Zabrze). Zaś na inaugurację urwało tam punkt Jagielloni Białystok.
Do tego nie wolno zapominać, iż Mroczkowski nie mógł w niedzielne popołudnie skorzystać z usług aż trzech obrońców, którzy teoretycznie mogliby wybiec na boisko w wyjściowym składzie. Mowa o rekonwalescentach - Sebastianie Maderze, Brazylijczyka Dudu oraz Tunezyjczyka Souhailowi Ben Radhii.
W najbliższą sobotę widzewiacy podejmą Polonię Warszawa (godz. 15.45). Być może w tym spotkaniu wystąpi jakiś nowy zawodnik. Okienko transferowe zamyka się dopiero z końcem sierpnia, więc wszystko może się zdarzyć (przede wszystkim chodzi o lewonożnego piłkarza).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany