Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzew. Na półmetku zmagań w piłkarskiej ekstraklasie łodzianie byli aż tak wysoko przed 25 laty

Bartosz Kukuć
Bartosz Kukuć
Jordi Sanchez to mocny punkt zespołu z al. Piłsudskiego
Jordi Sanchez to mocny punkt zespołu z al. Piłsudskiego fot. pap/piotr polak
Największą niespodzianką rundy jesiennej piłkarskiej ekstraklasy jest trzecia lokata najlepszego z beniaminków, czyli Widzewa.

Może miejsce na podium czterokrotnych mistrzów Polski wielu uzna za coś naturalnego, pamiętajmy jednak, że na półmetku zmagań w elicie łodzianie nie byli od 25 lat. Nawet kiedy zdobyli ostatnie wicemistrzostwo kraju (1999 r.), „zimowali” na piątym miejscu.

W tym sezonie Widzew wyprzedza tylko kandydat numer jeden do tytułu Raków Częstochowa, i piętnastokrotny mistrz Polski Legia Warszawa. Częstochowski lider bryluje zdecydowanie (najwięcej zwycięstw - 13, najwięcej strzelonych goli - 35, najmniej straconych - 12, ostatnia porażka w ósmej kolejce 3 września). Łodzianie z drużyną trenera Marka Papszuna nie tylko zremisowali 0:0, ale razem przewodzą w ilości spotkań bez straty gola (po dziewięć na „zero z tyłu”)

Właśnie w ostatniej tegorocznej kolejce zaskoczeniem było nie tyle sześć zwycięstw gości, ile dwie wyjazdowe wygrane beniaminków i to bez straty bramki (Widzewa w Kielcach 1:0 i Miedzi w Zabrzu 3:0).

Sprawcą nr jeden sukcesu ekipy Janusza Niedźwiedzia z Koroną był bramkarz Henrich Ravas. Słowak jest jedynym widzewiakiem, który rozegrał 17 pełnych spotkań (Patryk Stępiński, Dominik Kun, Juliusz Letniowski i Jordi Sanchez też wystąpili we wszystkich kolejkach, ale byli zmieniani). Powołanie do reprezentacji Słowacji Ravas uczcił przede wszystkim obroną karnego Bartosza Śpiączki. Dzięki temu, przebieg meczu nie został wypaczony przez sędziego Damiana Sylwestrzaka i jego pomocników z systemu VAR. To nie wyprowadziło z równowagi łodzian, którzy do końca walczyli o zwycięstwo.

Swój cel zrealizowali dzięki Mato Milosowi, który w doliczonym czasie gry świetnie uderzył pod poprzeczkę. Tym samym chorwacki wahadłowy uczcił swój dziesiąty występ w Widzewie wyjątkowo efektownie. Jest już jedenastym widzewiakiem, który po powrocie klubu do ekstraklasy pokonał bramkarza rywali. Pod tym względem prowadzi Legia (12 strzelców goli), a Widzew i Pogoń Szczecin mają po jedenastu snajperów

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany