Pierwszy gwizdek arbitra w niedzielne popołudnie usłyszymy bowiem już o godz. 15.30 (nie zaś o 16.30).
Wydaje się, że to dobre posunięcie widzewskich działaczy. Już w trakcie poprzedniego starcia na stadionie Szkoły Mistrzostwa Sportowego przy ul. Milionowej (z Ursusem Warszawa) w ostatnich minutach niewiele było widać na boisku. Wiadomo, że w rundzie wiosennej tego sezonu podopieczni trenera Marcina Płuski nie będą musieli troszczyć się o dobrą widoczność. Będą już bowiem rywalizować na nowym stadionie przy al. Piłsudskiego, gdzie światła nie zabraknie.
Wygrywając pewnie z Huraganem w Wołominie 4:0 łodzianie umocnili w sobie wiarę, że zrealizowanie ich głównego celu, czyli awansu do drugiej ligi, jest w pełni realne. Przypomnijmy, że obecnie Widzew ma tyle samo punktów, co wicelider, Finishparkiet Drwęca i traci do lidera, ŁKS Łódź pięć „oczek” (mając jedno spotkanie rozegrane mniej).
Widzewiacy muszą po prostu robić „swoje”. Z pewnością drużyna Ruchu leży w ich zasięgu. Już dawno ktoś powiedział, że najczęściej ligi nie wygrywa się wcale w starciach z rywalami z czołówki, a unikając wpadek ze znacznie słabszymi przeciwnikami. I miał sporo racji.
Szkoleniowiec łodzian dał piłkarzom dwa dni wolnego, na kolejnych zajęciach spotkają się więc dopiero dzisiaj na jednym z boisk w Gutowie Małym. Poza kontuzjowanymi od dłuższego czasu Michałem Czaplarskim oraz Marcinem Kozłowskim, wszyscy zawodnicy są do dyspozycji Płuski.
Nie przypuszczamy, aby tym razem dokonywał on jakichkolwiek zmian w składzie wyjściowej jedenastki. Nie ma takiej potrzeby.Dyspozycja Widzew znów idzie w górę. Poza tym pamiętajmy, że ta drużyna jeszcze nie doznała porażki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?