Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzew mógł być... Lechią Gdańsk

pas
Widzew spadł z ekstraklasy, a mogło być tak pięknie. Trudno sobie wyobrazić, że z najwyższą klasą rozgrywek żegna się zespół z tak dobrym bilansem spotkań. Sęk w tym, że tylko na własnym stadionie.

Gdyby brać pod uwagę tylko mecze przy al. Piłsudskiego, łodzianie mogliby rywalizować o miano lepszego z zajmującą piąte miejsce w grupie mistrzowskiej Lechią Gdańsk.
Bilans obu drużyn na własnym boisku jest identyczny. Wygrały siedem spotkań, siedem zremisowały i cztery przegrały. Gdy jednak spojrzeć na bilans pojedynków wyjazdowych, to od razu wiadomo, dlaczego gdańszczanie są w czołówce. a łodzianie na dnie. Lechia na obcych boiskach wygrała pięć spotkań, sześć zremisowała, siedem przegrała. Widzew zdołał ledwo wywalczyć dwa remisy. Dlaczego wielki strach paraliżował podopiecznych Artura Skowronka, gdy tylko wyjedżdżali grać poza Łódź.
Nasza drużyna w kilku meczach była bliska nie tylko zdobycia punktu, ale nawet całej puli. Gdy jednak w końcówkach spotkań rywal przyspieszył, zaczął grać składniej, w gruzy obracał się cały misternie opracowany plan taktyczny. Wszystko, poza świetnie broniącym bramkarzem Patrykiem Wolańskim, przestawało funkcjonować.
Eduards Visnakovs z metra nie potrafił wepchnąć piłki do pustej bramki, pomocnicy tracili piłki w tak prosty sposób, jakby pierwszy raz wyszli na ligowe boisko, a obrońcy popełniali dziecinne błędy.
Widzewiakom brakowało doświadczenia, lidera, który uporządkowałby grę, ale także konsewkencji i skuteczności w działaniu. Zbyt szybko przy pressingu na połowie rywala opuszczały ich siły, nagle i niespodziewanie gubili pomysł na grę.
Mimo wszystko żal, iż tak niewiele trzeba było zrobić lepiej, żeby utrzymać ekstraklasę.
Cóż, po dobrym, wygranym meczu z Piastem widzewiakom pozostaje honorowa walka o przedostatnie miejsce i 200 tysięcy złotych dodatkowej premii w bezpośrednim starciu outsiderów z Zagłębiem w Lubinie w sobotę o godz. 20.30. Mecz poprowadzi sędzia Sebastian Jarzębak z Bytomia.
Łodzianom do zachowania przedostatniej pozycji potrzebny jest przynajmniej remis. Czeka ich zatem prawdziwa sportowa walka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany