Widzew - Miedź 0:0. Kibice domagali się wejścia... masażysty [ZDJĘCIA]

Widzew mógł prowadzić w 8 minucie. Broź chyba chciał centrować, wyszedł jednak z tego zaskakujący strzał. Piłka po rękach bramkarza odbiła się od poprzeczki i wyszła w pole. W 22 min po akcji Kasprzaka, Kozłowski z siedmiu metrów posłał piłkę nad poprzeczkę. W 35 min łodzianie przeprowadzili najładniejszą, żeby nie powiedzieć jedyną składną akcję pierwszej połowy. Wrzesiński zacentrował na przeciwległy słupek. Broź główkował z pięciu metrów pod poprzeczkę, ale Ptak zdołał odbić piłkę. Ta akcja nie może jednak zmienić opinii, że w pierwszej połowie było to słabe widowisko.

Przez długie minuty drugiej połowy oglądaliśmy popisy sportowej nieudolności kwitowane przeciągłymi gwizdami publiczności. A jednak z tej mizerii mogła się trafić bramka. Nieudolny strzał Nowaka, zmierzający obok słupka, na gola mógł zamienić Broź, ale nie trafił w piłkę. Kibice zaczęli domagać się wejście na boisko... masażysty, który już zaliczył debiut w Widzewie. - Hej Tylak wpuść masażystę - śpiewano pod zegarem. Miedź zaczęła dominować na boisku, łodzianie rozpaczliwie się bronili, szukając ratunku w nieudanych kontrach. Widowisko momentami było żenujące. W końcówce Widzew mógł zdobyć gola, ale po centrze Augustyniaka, Dosljak główkował tak, żeby bramkarz popisał się udaną paradą.

Widzew - Miedź Legnica 0:0

Widzew: Hamzić - Kozłowski (78, Injac), Nowak, Pidwirnyj, Mroziński, Wrzesiński, Kasprzak, Augustyniak, Broź (64, Dosjlak), Janiec, Duda

Miedź: Ptak - Zgarda, Midzierski, Woźniczka, Cierpka, Bartoszewicz, Garuch, Feruga (46, Kakoko), Szczepaniak (90, Machaj), Szymański (73, Lenkiewicz) Łodziński