Widzewiacy mieli świadomość wagi tego spotkania. Tak naprawdę liczyło się dla nich tylko zwycięstwo. Podobny cel mieli gliwiczanie, którzy wciąż myślą o zakwalifikowaniu się do czołowej ósemki ligi.
Pierwsza połowa meczu nie stała na zbyt wysokim poziomie. Gospodarze nie zdołali wypracować sobie klarownej okazji do zdobycia gola. Stosunkowo najgroźniejsze były akcje wypożyczonego z Legii Warszawa Patryka Mikity w 11 min (żle podawał do Veljko Batrovicia w polu karnym) oraz Mateusza Cetnarskiego w 23 min (niedokładnie dośrodkował do Mikity). W 25 min Cetnarski źle wykonał wolnego z około 23 metrów, trafiając w mur.
Goście byli groźniejsi. Z dystansu uderzali Łukasz Hanzel (3 min) i Matej Izvolt (28 min), a Patryk Wolański poradził sobie ze strzałami Mateusza Matrasa (34 i 36 min).
Druga część spotkania rozpoczęła się wręcz fatalnie dla drużyny Skowronka. W 46 min mający już na koncie żółtą kartkę Marek Wasiluk faulował rozpędzonego Hanzela i arbiter ukarał go kolejnym kartonikiem, musiał więc opuścić murawę. jak na razie, to bez wątpienia największy pechowiec Widzewa w tym roku (w poprzednim starciu w Bielsku-Białej to właśnie on, według sędziego Szymona Marciniaka sprokurował karnego). Już po raz ósmy w sezonie 2013/2014 piłkarz drużyny z al. Piłsudskiego został usunięty z boiska.
Grając w liczebnym osłabieniu widzewiacy prezentowali się znacznie lepiej, niż można było przypuszczać. Wprawdzie w 61 min w ich ,,szesnastce'' doszło do zamieszania po jedynym w tym meczu błędzie Wolańskiego (na szczęście szybko naprawionym), jednak łodzianie wcale nie rezygnowali z ataków. W 61 min sędzia popełnił fatalny błąd, karząc kartką Aleksieja Visnakovsa za symulowanie przewinienia tuż przed polem karnym gości, podczas gdy to łodzianin był faulowany. Łodzianie wypracowali sobie kilka rożnych i wyglądali na niezwykle zdeterminowanych.
Niestety, nadeszła 81 min. Goście skontrowali, a kilkudziesięciometrowym rajdem popisał się Gerard Badia i podał w pole karne. Fatalną interwencją ,,popisał'' się wówczas Marcin Kaczmarek, starając sie podać piersią do golkipera. Uczynił to jednak zbyt lekko i futbolówkę przejął Bartosz Szeliga, strzałem piętą pokonując Wolańskiego.
Wydawało się, że na tym koniec emocji. Jednak w 87 min Cetnarski podał do Kaczmarka, a ten zdecydował się na uderzenie z około 17 metrów. Piłka odbiła się od poprzeczki, a następnie od... głowy bramkarza gości Jakuba Szumskiego i wpadła do siatki. Ten szcześliwy gol był nagrodą dla łodzian za odważną postawę w trakcie gry w ,,dziesiątkę''.
Skowronek nie mógł skorzystać z usług kilku zawodników, m.in.: Kevina Lafrance'a, Yani Urdinova, Eduardsa Visnakovsa, Princewilla Okachiego, Povilasa Leimonasa i Jonathana Pereza.
Swoje kolejne spotkanie o punkty Widzewa rozegra w najbliższy piątek. O godz. 18 rozpocznie w Chorzowie spotkanie z tamtejszym Ruchem.
Widzew Łódź - Piast Gliwice 1:1 (0:0)
0:1 - Szeliga (81), 1:1 - Szumski (87, samobójcza).
Czerwona kartka: Wasiluk (46, Widzew, druga żółta).
Żółte kartki: Cetnarski, Wasiluk, Stępiński, Mikita (Widzew) - Murawski, Matras, Podgórski, Osyra (Piast). Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów: 5500.
Widzew: Wolański - Stępiński, Nowak, Wasiluk, Kikut - Gela (46, A. Visnakovs), Mroziński, Cetnarski, Batrović (46, Rybicki), Kaczmarek - Mikita.
Piast: Szumski - Klepczyński, Polak, Osyra, Matras - Nikiema, R. Murawski (67, Badia), Hanzel, Podgórski - Izvolt (56, Rabiola), Ruben Jurado (74, B. Szeliga).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?