Widzew Łódź. Osłabiony lider wznowi rozgrywki u siebie

Tego dnia drużyna z al. Piłsudskiego zagra na własnym stadionie ze Skrą Częstochowa. Powrót łodzian do ligowej rywalizacji nie będzie jednak wielkim świętem dla fanów czterokrotnego mistrza Polski. Z uwagi na zmiany organizacyjne wymuszone epidemią koronawirusa, najbliższe mecze Widzewa odbędą się bez udziału kibiców.

Piłkarska druga liga nie zdążyła w tym roku nabrać nawet rozpędu. Zespoły zagrały ledwie dwie ligowe kolejki i musiały zaprzestać wspólnych treningów. 1 marca Widzew zremisował na własnym stadionie z Olimpią Elbląg 2:2, a tydzień później wygrał na wyjeździe 2:1 z Górnikiem Łęczna. To była dwudziesta druga kolejka mistrzowska. 13 marca PZPN zdecydował, że w związku z aktualną sytuacją związaną z rozprzestrzeniającym się koronawirusem COVID-19 i zagrożeniem epidemiologicznym na terytorium Polski, zawiesza się rywalizację w drugiej lidze.

W tym momencie drużyna z al. Piłsudskiego była na pierwszym miejscu w tabeli i miała pięć punktów przewagi nad wiceliderem - Górnikiem Łęczna i sześć na trzecim GKS Katowice.

Przedłużająca się przerwa sprzyjała różnym spekulacjom na temat zakończenia sezonu i ostatecznego kształtu drugoligowej tabeli. Widzew od samego początku stał na stanowisku, że rozgrywki należy dokończyć, a przedstawiciele klubu podkreślali, że nie interesują ich gierki przy zielonym stoliku, a jedynie sportowa walka.

I teraz mogą do niej powrócić. Wiadomo już, że w środowym spotkaniu swoim kolegom nie pomoże Marcel Pięczek. Lewy obrońca doznał kontuzji, która wyklucza go z gry na dwa do trzech tygodni. W podobnej sytuacji jest Mateusz Malec. To złe wieści, bowiem szczególnie absencja Pięczka, będzie problemem dla szkoleniowca. 20-latek był podstawowym piłkarzem drużyny. Wszystko zatem wskazuje na to, że jego następcą w wyjściowej jedenastce będzie Kornel Kordas.