Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzew Łódź, ŁKS Łódź. Konflikt Widzewa i ŁKS o trawiaste boiska

Jan Hofman
Wiele wskazuje na to, że opieszałość łódzkich urzędników prowadzi do spięć na linii... Widzew - ŁKS. Przykład mieliśmy w sobotę. Widzew bez trawyPrzed pierwszym meczem wiosny zdesperowani szkoleniowcy piłkarskiej drużyny Widzewa (nie mieli dostępu do trawiastych boisk) wybierali się ze swoimi zawodnikami na trening na miejskie obiekty przy al. Unii. Takie rozwiązanie wywołało gwałtowny protest kibiców ŁKS. Sytuacja była napięta i groziła poważnym konfliktem, dlatego policja przekonała przedstawicieli Widzewa, by ich zespół nie jechał jednak na obiekty przy al. Unii. Minerska dla ŁKS, Małachowskiego dla WidzewaCoraz częściej słychać głosy, że polityka przedstawicieli magistratu zamiast zbliżać, dzieli sportowe środowisko! Władze Łodzi za grube miliony z pieniędzy łódzkich podatników, wybudowały sportowe ośrodki przy ul. Małachowskiego i ul. Minerskiej. Miały one służyć, odpowiednio, piłkarskim klubom Widzew i ŁKS. Tak jednak nie jest, bowiem zbudowane tam trawiaste boiska są, jak na razie, zamknięte na klucz. To musi bulwersować, bowiem ich zarządca doskonale powinien wiedzieć, że gra w piłkę nożną nieodzownie związana jest z rywalizacją na naturalnej murawie. To dla władz Łodzi powinno być tak oczywiste, jak to, że po zimie przychodzi wiosna. A właśnie piłkarska wiosna zaskoczyła przedstawicieli magistratu odpowiedzialnych za sport w mieście. Byłe obiekty Kolejarza i Łodzianki nie spełniają swych funkcji, przez co wprowadzają niepotrzebne napięcia na linii ŁKS - Widzew. WIĘCEJ INFORMACJI - KLIKNIJ DALEJ
Wiele wskazuje na to, że opieszałość łódzkich urzędników prowadzi do spięć na linii... Widzew - ŁKS. Przykład mieliśmy w sobotę. Widzew bez trawyPrzed pierwszym meczem wiosny zdesperowani szkoleniowcy piłkarskiej drużyny Widzewa (nie mieli dostępu do trawiastych boisk) wybierali się ze swoimi zawodnikami na trening na miejskie obiekty przy al. Unii. Takie rozwiązanie wywołało gwałtowny protest kibiców ŁKS. Sytuacja była napięta i groziła poważnym konfliktem, dlatego policja przekonała przedstawicieli Widzewa, by ich zespół nie jechał jednak na obiekty przy al. Unii. Minerska dla ŁKS, Małachowskiego dla WidzewaCoraz częściej słychać głosy, że polityka przedstawicieli magistratu zamiast zbliżać, dzieli sportowe środowisko! Władze Łodzi za grube miliony z pieniędzy łódzkich podatników, wybudowały sportowe ośrodki przy ul. Małachowskiego i ul. Minerskiej. Miały one służyć, odpowiednio, piłkarskim klubom Widzew i ŁKS. Tak jednak nie jest, bowiem zbudowane tam trawiaste boiska są, jak na razie, zamknięte na klucz. To musi bulwersować, bowiem ich zarządca doskonale powinien wiedzieć, że gra w piłkę nożną nieodzownie związana jest z rywalizacją na naturalnej murawie. To dla władz Łodzi powinno być tak oczywiste, jak to, że po zimie przychodzi wiosna. A właśnie piłkarska wiosna zaskoczyła przedstawicieli magistratu odpowiedzialnych za sport w mieście. Byłe obiekty Kolejarza i Łodzianki nie spełniają swych funkcji, przez co wprowadzają niepotrzebne napięcia na linii ŁKS - Widzew. WIĘCEJ INFORMACJI - KLIKNIJ DALEJ
Wiele wskazuje na to, że opieszałość łódzkich urzędników prowadzi do spięć na linii... Widzew - ŁKS. Przykład mieliśmy w sobotę.

Widzew bez trawy

Przed pierwszym meczem wiosny zdesperowani szkoleniowcy piłkarskiej drużyny Widzewa (nie mieli dostępu do trawiastych boisk) wybierali się ze swoimi zawodnikami na trening na miejskie obiekty przy al. Unii. Takie rozwiązanie wywołało gwałtowny protest kibiców ŁKS. Sytuacja była napięta i groziła poważnym konfliktem, dlatego policja przekonała przedstawicieli Widzewa, by ich zespół nie jechał jednak na obiekty przy al. Unii.

Minerska dla ŁKS, Małachowskiego dla Widzewa

Coraz częściej słychać głosy, że polityka przedstawicieli magistratu zamiast zbliżać, dzieli sportowe środowisko!
Władze Łodzi za grube miliony z pieniędzy łódzkich podatników, wybudowały sportowe ośrodki przy ul. Małachowskiego i ul. Minerskiej. Miały one służyć, odpowiednio, piłkarskim klubom Widzew i ŁKS. Tak jednak nie jest, bowiem zbudowane tam trawiaste boiska są, jak na razie, zamknięte na klucz. To musi bulwersować, bowiem ich zarządca doskonale powinien wiedzieć, że gra w piłkę nożną nieodzownie związana jest z rywalizacją na naturalnej murawie. To dla władz Łodzi powinno być tak oczywiste, jak to, że po zimie przychodzi wiosna. A właśnie piłkarska wiosna zaskoczyła przedstawicieli magistratu odpowiedzialnych za sport w mieście. Byłe obiekty Kolejarza i Łodzianki nie spełniają swych funkcji, przez co wprowadzają niepotrzebne napięcia na linii ŁKS - Widzew.

Nieoficjalnie wiadomo, że wszystko przez zmniejszenie wydatków na ich utrzymanie. Miasto postanowiło oszczędzać na sportowych ośrodkach, co natychmiast przekłada się na zmniejszenie ich funkcjonalności! A to oznacza, że polityka prowadzona przez przedstawicieli magistratu zamiast zbliżać, dzieli sportowe środowisko!

Miasto dzieli Widzew i ŁKS

Skandaliczny głos w tej delikatnej sprawie dał Eryk Rawicki, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, który powiedział: - Dla mnie niezrozumiała była decyzja Widzewa, żeby próbować trenować na ŁKS, bo wydaje mi się, że gdyby ŁKS chciał trenować na Łodziance, reakcja fanów z al. Piłsudskiego byłaby podobna.

Na pewno nie tak sobie wyobrażamy arbitraż urzędnika. Przedstawiciel miasta zamiast łagodzić spory, szukać kompromisu, prowadzić dyplomatyczne negocjacje między Widzewem i ŁKS, otwarcie staje po jednej ze stron sporu, czym na pewno nie przyczynia się do sportowego pokoju w mieście, a wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej podsyca konflikt. Ciekawe co na to jego szefowa, prezydent Hanna Zdanowska?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany