Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzew - ŁKS 2:2. Kibice zobaczyli dobry i emocjonujący mecz

Jan Hofman
Jan Hofman
67. derby Łodzi bez zwycięzcy. Zawodnicy drużyny z al. Unii w spotkaniu czternastej kolejki pierwszej ligi prowadzili z Widzewem 2:0, ale nie zdobyli stadionu przy al. Piłsudskiego. Spotkanie zakończyło się remisem 2:2. Widzew nie wygrał z ŁKS od dwunastu lat. Kolejna szansa wiosną 2020 roku. Warto przypomnieć, że podobna sytuacja miał miejsce w marcu. Wówczas na stadionie ŁKS 2:0 prowadzili widzewiacy, ale mecz zakończył się wynikiem 2:2.

Bez wątpienia na jakość gry Widzewa wpłynęła nieobecność trzech kluczowych piłkarzy, obrońcy Nowaka oraz pomocników Hanouska i Letniowskiego, ale ich dublerzy ostatecznie wykazali się wielką ofiarnością i ogromną ambicją.

Gospodarze zaczęli spotkania mocno spięci i można było odnieść wrażenie, że waga derbowego pojedynku paraliżowała ich poczynania. To nie nie był ten, Widzew, który w minionych kolejkach prał przez boiska pierwszej ligi. Dlaczego? Trafił na zespół dojrzalszy, mający w swoich doświadczonych zawodników, którzy wiedzieli, jak wykorzystać słabości przeciwnika w tym spotkaniu.

Zapewne z tego powodu w pierwszej części spotkania stroną dominujący byli ełkaesiacy. Podopieczni trenera Vicuny mieli plam na ten mecz i konsekwentnie go realizowali. Goście z premedytacją wykorzystywali słabości widzewiaków na bokach boiska i już w szesnastej minucie objęli prowadzenie. Trzeba jednak przyznać, że gospodarze sami prosili się o nieszczęście. Zaniechanie Kuna sprawiło, że Pirulo mógł ze spokojem przeprowadzić akcję w polu karnym Widzewa. Pomocnik ŁKS dynamicznie wymanewrował obrońcę gospodarzy, silnie uderzył z narożnika szesnastki w kierunku bramki, piłka jeszcze po drodze odbiła się od Tanżyny i nieco zmyliła Wrąbla i po jego rękach wtoczyła się do siatki. Bramkarz Widzewa jeszcze kilkanaście sekund zastanawiał się, jak to się stało, że jego drużyna straciła gola. Jednak cała seria, niewymuszonych błędów widzewiaków musiała się źle skończyć dla drużyny trenera Niedźwiedzia.
W 29 minucie znów zaspała widzewska defensywa. Rzut rożny wykonywał Rygaard, a pozostawiany bez opieki Dąbrowski, precyzyjnym strzałem głową dał swoje drużynie drugiego gola!

Widzewskie nadzieje na korzystny wynik odżyły w 41 minucie. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Michalski, a Stępiński strzałem głową dał kontaktowego gola. To była ładna, dynamiczna i z rozmysłem przeprowadzona akcja. W tym przypadku nie popisała się defensywa gości.

Także po przerwie groźniej atakowali ełkaesiacy. Widzewianom nie można odmówić ambicji, owszem starli się, ale długo brakowało im tego, co jest solą futbolu, czy klarownych sytuacji, po których zdobywa się gole. Wreszcie w 87 minucie kibice gospodarzy podnieśli ręce geście triumfu, bo wynik spotkania wyrównał Dejewski.
ŁKS w 70 minucie stracił Rozwandowicza. Urazu wyglądał na bardzo poważny. W drugiej munucie doliczonego czasu, czeroną kartkę ujrzał Ricardinho!

Widzew Łódź - ŁKS Łódź 2:2 (2:1Ż
Bramki: Patryk Stępiński 41, Tomasz Dejewski 87 - Pirulo 16, Maciej Dąbrowski 29

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany