Widzew - Legia 0:1. Łodzianie bez szans w starciu z mistrzem ZDJĘCIA

Widzew bez mocy

Okazało się, że rywalizacja z mistrzem Polski, nawet w przypadku, gdy wystawił mocno rezerwowy skład (na ławce rezerwowych zasiedli: Juranović, Lewczuk, Pekhart, Wszołek, Rosołek, Skibicki, Luquinhas, Slisz), to były zbyt wysokie progi dla widzewskich zawodników. Łodzianie rozpoczęli ten mecz mocno wystraszeni myślą, że muszą rywalizować z liderem ekstraklasy i najlepszym polskim zespołem minionego sezonu. Warszawski zespół wykorzystał to już na początku spotkania.
W szóstej minucie Fundambu stracił piłkę w środku pola. Valencia podał do Karbownika, a ten wrzucił w pole karne do Cholewiaka. Legionista bez większych problemów grał Nowaka, obrócił się z piłką i pewnie pokonał łódzkiego bramkarza.

Słabe tempo

Stołeczni piłkarze, mając w ręku prowadzenie, nie wysilali się już zbytnio. Na boisku nie było wielkich emocji, jakie pamiętaliśmy z pucharowego pojedynku tych drużyn sprzed roku. Legia utrzymywała się przy piłce, nie forsował tempa i spokojnie kontrolowała wydarzenia na murawie. Jednak 41 minucie Kosakiewicz powinien wyrównać. Widzewiak dostał doskonałą piłkę w pole karne od Kuna. Przed sobą miały tylko bramkarza Legii, ale strzelił niecelnie i skończyło się tylko na strachu stołecznej drużyny.
Także po przerwie dominacja Legii nie podlegała dyskusji. Widzew nie miał jakości, by zagrozić poważnie stołecznej drużynie. Wystarczy powiedzieć, że pierwszy celny strzał oddał w 75 minucie meczu!

Może i dobrze, że nie było na tym meczu kibiców. Nudziliby się setnie!

Widzew - Legia 0:1 (0:1)

0:1 - Cholewiak (6)

Widzew Łódź: Mleczko – Kosakiewicz, Nowak, Grudniewski, Stępiński – Kun (81. Ojamaa), Mucha, Możdżeń, Prochownik (57, Ameyaw) – Fundambu (69, Mąka), Robak (81. Czubak)

Legia Warszawa: Miszta – Stolarski, Wieteska, Jędrzejczyk, Rocha – Kapustka, Martins, Karbownik (46, Ślisz) – Valencia (46, Wszołek), Lopes (61, Pekhart), Cholewiak (61, Luquinhas)