Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzew. Kto powinien zapłacić za zatrudnienie Zbigniewa Smółki?

pas
W Widzewie powiało optymizmem i dlatego byli wybitni piłkarze klubu są pełni nadziei.

Nie wyobrażają sobie innego końcowego rozstrzygnięcia: awans do I ligi musi być i już!

Krzysztof Kamiński: Wiadomo, że w tym sezonie musimy wywalczyć awans. Nie ma co do tego wątpliwości. Szkoda trochę, że zabrakło ciągłości w przygotowaniach, co może mieć wpływ na postawę drużyny, zwłaszcza w początkowej fazie rozgrywek. Jak jednak na to nie patrzeć, zespół jest, gotowy do skutecznej ligowej walki.
Wierzę, że będzie w drużynie obowiązywała zasada z naszych dobrych czasów: jedziemy równo z trawą i o żadnych kalkulacjach, odpuszczaniu, nie ma mowy. Nie ma takiej opcji, że będziemy eksperymentować i się raz za razem potykać. Trzeba ruszyć mocno z kopyta, nie ma na co czekać. Wszyscy chcą awansu, klimat jest bardzo dobry, to wręcz klimat sukcesu, a to jest bardzo ważne. W takich warunkach chce się pracować i góry przenosić. Reset został zrobiony, zapominamy o minionym sezonie zakończonym klęską. Trzeba myśleć pozytywnie i iść do przodu. Wszyscy, my kibice Widzewa jesteśmy tego spragnieni – cieszenia się z dobrej gry, efektownych zwycięstw i upragnionego awansu.
Na początek będę jednak ostrożny. Jeśli w dwóch pierwszych wyjazdowych meczach zdobędziemy cztery punkty, to uznam to za dobry rezultat. Myślę, że z każdym kolejnym spotkaniem będzie to wyglądało lepiej.
Oby tylko zawodnikom nie utrwaliło się to, że będą patrzeć tylko na Marcina Robaka i czekać na to, że on wszystko zrobi. To jest złe, niebezpieczne myślenie. Widzew powinien mieć wokół Marcina jeszcze czterech piłkarzy, którzy zrobią różnicę na boisku. Robak musi mieć z kim grać! Inaczej zostanie łatwo zneutralizowany.
Drużynie potrzebny jest kreator gry, jakim w starych dobrych czasach był Zdzisław Rozborski, który może do gry defensywnej za bardzo się nie przykładał, ale potrafił rzucać piłkę marzenie czy to prostopadłą czy to na lewe czy prawe skrzydło. Po takim podaniu można było rozwijać skuteczne akcje. Widziałem ostatnio takiego piłkarza w Stomilu, był nim Mateusz Cetnarski, który skutecznie potrafił rozgrywać piłkę. Każde jego zagranie miało myśl i było zaczątkiem groźnej akcji. 
Jestem pełen nadziei i optymizmu. Wszystko idzie w dobrym kierunku. Pani prezes Martyna Pajączek umiejętnie układa klubowe klocki. Chcę chodzić na mecze rozgrywane przez Widzew w ekstraklasie i wierzę, że się to szybko spełni.

Wiesław Wraga: Teraz nie było tyle szumu i krzyku, co ostatnio. Bardziej zajęto się sprawami sportowymi i zbudowaniu drużyny, która skutecznie powalczy o awans do I ligi. Przestano zajmować się wszystkimi możliwymi sprawami wokół zespołu, a zajęto się nim, bo on jest najważniejszy.
Widać efekty pracy nowej pani prezes – Martyny Pajączek, która do wszystkiego podeszła bardzo racjonalnie i spokojnie. Mam nadzieję, że sprawy drużyny zostały ogarnięte. To już nie będzie Dworca Centralnego, gdzie nie wiadomo, ilu ludzi wsiada do pociągu, a ilu z niego wysiada, a piłkarze przywożeni są do Łodzi wagonami. Mam nadzieję, że po przemyśleniach, wybrano piłkarzy, którzy po prostu będą dobrze grać w piłkę. Mamy w drużynie superstrzelca – Marcina Robaka. Wszyscy liczą na to, że Marcin będzie zdobywał mnóstwo goli dla Widzewa. Ja bym był jednak ostrożny. Ktoś musi mu dogrywać te piłki. Mam nadzieję, że w zespole znajdą się ludzie, którzy będą mu stwarzać dogodne sytuacje, a on będzie je wykańczał.
Wszyscy znów uwierzyli Widzewowi, bo skoro sprzedano ponad 16 tysięcy wejściówek, to nie można myśleć inaczej. Kibice zostali przy drużynie, nie bacząc na plamę, którą dała w minionym sezonie. Zostali sponsorzy. Zawodnicy mają wszystko zapewnione, żeby skutecznie walczyć o awans.
Nie spotkałem się nigdy dotąd z trenerską rewolucją w trakcie przygotowań. Dla mnie winnymi całego zamieszania są osoby, które zatrudniły Zbigniewa Smółkę, nie bacząc na prośby, żeby zaczekać z takimi decyzjami do wyborów, które dokonywały się we władzach klubu. Wydaje mi się, że osoby, które podpisały umową ze Smółką, zrobiły to w jakiś sposób na złość i teraz powinny zostać obciążone kosztami powziętych wtedy kroków czyli spłacania szkoleniowca. To jest bowiem niepoważne myślenie i działanie na zasadzie: ja im zrobię na koniec psikusa, podrzucę kukułcze jajo, a oni niech się tym martwią. Niestety, myślę, że nie było to tylko działanie ludzi, których w Widzewie już nie ma, ale też takich, którzy zostali w klubie i teraz trzeba by się mocno zastanowić czy są w nim nadal potrzebni.
Nowa pani prezes ma swoją wizję, swoją politykę i prawo do swoich decyzji, za które wzięła odpowiedzialność. Jeżeli Martyna Pajączek ma pełne zaufanie do nowego trenera Marcina Kaczmarka, to miała prawo postawić na niego. Klubowa praca powinna być oparta na wzajemnym zaufaniu. Miejmy nadzieję, że przyniesie to oczekiwany przez wszystkich efekt czyli awans do I ligi. Mówiąc szczerze, innego rozwiązania sobie nie wyobrażam.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany