Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzew. Kompromitacja wicelidera

Jan Hofman
Piłkarze Widzewa w dwunastej kolejce trzeciej ligi zremisowali 2:2 z GKS Wikielec, zdecydowanym outsiderem rozgrywek. To kompromitacja łodzian!

Pewnie żaden kibic Widzewa nie przypuszczał, że łodzianie nie wygrają na boisku drużyny, która do soboty miała na koncie zaledwie jeden punkt i w dotychczasowych spotkaniach u siebie zawsze przegrywała.

A jednak piłkarze z al. Piłsudskiego pokazali, że można coś koncertowo popsuć i zirytować do nieprzyzwoitości własnych fanów (w żadnym wypadku nie poprawiła im nastroju darmowa grochówka przygotowana przez gospodarzy). Nie można się zgodzić z trenerem Smudą, że Widzew nie jest Realem Madryt. Właśnie, że jest Realem w polskim, trzecioligowym wydaniu. Żaden inny klub na tym poziomie rozgrywkowym nie wydał takiej kwoty na przeprowadzenie tak dużej liczby spektakularnych transferów. Łódzki klub miał być walcem, który bezlitośnie rozprawi się z kolejnymi rywalami. Niestety, tak nie jest.

Widać też, że Smuda nie jest już generałem w klubie z al. Piłsudskiego. Szkoleniowiec wiele opowiadał o dyscyplinowaniu Patryka Wolańskiego, by po chwili znów wstawić go do podstawowego składu. To ewidentny brak konsekwencji i widać, że szkoleniowiec szybko musiał złożyć broń, bo tego sobie życzyli klubowi decydenci. Pewnie Smuda wie dobrze, że tak się nie buduje trenerskiego autorytetu! Co istotne, bramkarz nie pokazał, że to on musi być numerem jeden w klubie i w tym spotkaniu nie pomógł drużynie. Wypada wierzyć, że zdaje sobie z tego sprawę.

Pewnie jeszcze długo zawodnicy czterokrotnego mistrza Polski będą obiektem żartów w środowisku. Nie ma ich jednak co żałować, bo sobie na to w pełni zasłużyli.

Oto co po meczu w Wikielcu powiedzieli trenerzy obydwu piłkarskich drużyn.

Franciszek Smuda (Widzew): - Straciliśmy punkty z przeciwnikiem, z którym nigdy nie powinno to mieć miejsca. Mieliśmy problemy z rozgrywaniem ataku pozycyjnego na jednej połowie i tak to wyglądało. Rywale dzięki temu przeprowadzali kontry. Nie jesteśmy Realem Madryt. Dopiero to wszystko układamy. Nie da się wszystkiego zrobić w dwa i pół miesiąca. W poprzednim sezonie wszystko na wyjeździe było przegrywane, a teraz są pretensje.

Arkadiusz Klimek (GKS): - Skutecznie powalczyliśmy ze świetną drużyną. Nie mogliśmy grać otwartej piłki. Zagraliśmy z kontry i to się nam udało. Wykorzystaliśmy dwie szanse bramkowe i to dało nam remis w pojedynku z takim renomowanym rywalem. Jestem zadowolony z postawy całej drużyny. Jest wiara, że możemy powalczyć w innych spotkaniach o ligowe punkty. Po takim meczu można powiedzieć, że niemożliwe nie istnieje. Podjęliśmy walkę z Widzewem i ten punkt bardzo nas cieszy. Oby dał nam wiarę w to, że może być lepiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany