Widzew. Już od początku wiosennych zmagań łodzianie muszą punktować

W piłce nożnej widywaliśmy już nie takie skuteczne pogonie za ścisłą czołówką. Zwłaszcza, że nie wolno zapominać o tym, iż już nawet zajęcie szóstego miejsca w tabeli może zaoowocować awansem (w najwyższej klasie rozgrywkowej znajdą się dwa czołowe zespoły I ligi, a drużyny z miejsc od trzeciego do szóstego powalczą o to w dwustopniowych barażach).

Aktualnie podopieczni trenera Enkeleida Dobiego zajmują trzynastą pozycję z dorobkiem dziewiętnastu punktów. Fani czterokrotnych mistrzów Polski opierają swoją nadzieję na tym, że łodzianie mają o dwa rozegrane mecze mniej od większości rywali, także mających spore aspiracje.

Punktować już od samego początku

Niestety, ale sam ten fakt w żadnym razie nie wystarcza do otwarcia szampanów. Żeby w ogóle pomyśleć o śmiałym spoglądaniu w stronę ścisłej czołówki, widzewiacy muszą konsekwentnie punktować już od swojego pierwszego spotkania. Naprawdę nie ma tu już miejsca na wpadki, „zgrywanie” zespołu i ciągłe tłumaczenia w stylu „musimy wyciągnąć wnioski”

A, spoglądając z tej perspektywy, na razie trudno być optymistą, obserwując to, jak piłkarze z al. Piłsudskiego radzą sobie w zimowym okresie przygotowawczym.

Raz jeszcze powtórzmy, nie chodzi nawet o wyniki meczów sparingowych, ale o postawę kilku zawodników, którzy mieliby stanowić o sile zespołu. Chwilami można bowiem odnieść wrażenie, iż zbliżająca się błyskawicznie wiosna wcale nie będzie dla nich walką o „wszystko”.

- Ten klub ma takie DNA, że nie może mu brakować charakteru, nawet w sparingach. Musimy grać ostro, zdecydowanie, także w tych meczach kontrolnych - powiedział obrońca Daniel Tanżyna w rozmowie z klubowym portalem. Nic dodać, nic ująć...