Widzew. Jeden z najlepszych pracodawców w Łodzi

Ba, wygląda na to, że jest jednym z najlepszych pracodawców w Łodzi! Prezes Martyna Pajączek przyznała w rozmowie z widzew24.pl, że 1/3 z 15-milionowego budżetu przeznaczana jest na pierwszą drużynę. Jeśli odliczymy koszty funkcjonowania zespołu - wyjazdy, obozy, badania, powiedzmy dwa milion złotych, to wygląda na to, że 3 miliony złotych są przeznaczane na płace. W projekt ligowy Widzew zaangażowanych jest około 35 osób. Wychodzi zatem na to, że przeciętnie każda z nich zarabia 8,5 tysiąca złotych miesięcznie. Można tylko pozazdrościć. I wymagać! Oczywiście jednego, wywalczenia awansu do I ligi. To wręcz obowiązek.

Rację ma były piłkarz łodzian - Artur Wichniarek, który w Cafe Futbol stwierdził, że przy takim poziomie zarobków zawodnicy powinni być do dyspozycji klubu nie od 9 do 13, a od 8 do 18.
- II liga powinna być półamatorska. Piłkarze powinni mieć normalną pracę, a trenować popołudniami. Może wtedy mieliby szacunek do zarobionych pieniędzy. Teraz jest tak, że mają trening o 9, a o 12.30 są już w Manufakturze na kawie. Później mają wolne i grają w Play Station. Efekt jest taki, że są lepsi na PlayStation niż na boisku - stwierdził nie bez racji były reprezentant Polski.
Nie wygląda jednak na to, żeby obecnie panujące w klubach, także II-ligowych uległy zmianie, więc wymagajmy, żeby piłkarze przy wysokim poziomie zarobków, pokazywali na boisku, że podnoszą swoje kwalifikacje. Końcówka jesiennej rundy pokazała, że tak właśnie dzieje się w przypadku Widzewa.