Początkowo to starcie miało zostać rozegrane wiosną, zostało jednak przełożone ze względu na epidemię koronawirusa. Dla podopiecznych trenera Jakuba Grzeszczakowskiego był to więc pierwszy oficjalny mecz od wznowienia rywalizacji.
W składzie gospodarzy znaleźli się przede wszystkim młodzi zawodnicy (z kilkoma szesnastolatkami włącznie). Byli też gracze, regularnie ćwiczący od pewnego czasu z seniorskim zespołem. Mowa o bramkarzu Konradzie Reszce, Mateuszu Malcu oraz Kamilu Piskorskim.
To właśnie Reszka był najlepszym zawodnikiem rezerw Widzewa, kikakrotnie ratując zespół przed stratą gola. Generalnie to łowiczanie byli bliżej objęcia prowadzenie (dwie poprzeczki, słupek), choć łodzianie też mogli się o to pokusić (m.in. okazje Jakuba Kmity oraz Kamila Piskorskiego).
Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia i o wszystkim decydowały karne. Jedenaście pierwszych uderzeń nie pozostawiło złudzeń golkiperom. Dopiero w dwunastej próbie Eryk Niemira poradził sobie ze strzałem Mateusza Gołdy i to Pelikan miał okazję do radości.
Nie zmienia to jednak faktu, że postawa rezerw Widzewa zasługuje na uznanie. Mamy nadzieję, że w rozpoczynającym się za jakiś czas sezonie uda im się wreszcie wywalczyć awans do czwartej ligi.
Widzew II Łódź – Pelikan Łowicz 0:0 (karne: 5:6)
Widzew II: Reszka – Stopa, Mamełka, Najderek, Drążczyk (68, Owczarek) – Skrzeczkowski (88, Gołda), Glicner (106, Owczarczyk), Telestak (83, Szlaski), Piskorski, Malec (75, Wieszczycki) – Kmita (103, Związek).
Pelikan: Niiemira – Mycka, Wawrzyński, Tkacz, Wyszogrodzki – Kowalczyk, Piekarski, Pomianowski, Kozieł (66, Woźniak) – Białas (61, Bylewski), Kieplin (109, Kruk)
Q&A z Robertem Kubicą