Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzew gra z Lechią. Czas na sukces łódzkiej drużyny

Jan Hofman
Sympatycy piłkarskiej drużyny Widzewa wierzą, że wreszcie fortuna uśmiechnie się do ich zespołu. A trzeba przyznać, że drużyna z al. Piłsudskiego nie rozpieszczała swoich fanów wynikami w ostatnich spotkaniach ekstraklasy. Wystarczy powiedzieć, że łodzianie przegrali trzy pojedynki z rzędu, przez co wylądowali na czternastym miejscu w tabeli. W niedzielę, o godz. 18, widzewiacy rozpoczną na własnym boisku mecz z Lechią Gdańsk.

To chyba wystarczające ostrzeżenie, że coś w drużynie musi się zmienić. Los tak chciał, że brzemię odpowiedzialności spadło na trenera Rafała Pawlaka. W niedzielnym spotkaniu z Lechią Gdańsk szkoleniowiec będzie miał szansę upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu. Wygrana da wiele radości kibicom, bowiem łodzianie nie zwyciężyli od trzeciej ligowej kolejki, a więc od meczu z Koroną Kielce (3 sierpnia!). Ewentualne zwycięstwo będzie miało także bezpośredni wpływ na jego zawodową przyszłość W tym tygodniu działacze zdeklarowali, że jeśli prowadzona przez niego drużyna nie przegra z Lechią, to on zostanie na tym stanowisku. Jest zatem o co walczyć, bo zawsze lepiej jeździć na mecze do Krakowa czy Wrocławia niż do Żyrardowa czy Karczewa) do tej pory Pawlak był opiekunem trzecioligowych rezerw Widzewa. Szkoleniowiec zapewnia jednak, że spokojnie podchodzi do tej sprawy.
– Nie traktuję tego meczu, jak osobistej szansy na dłuższą pracę w Widzewie, bo jestem przecież pracownikiem klubu – mówił podczas wczorajszej konferencji prasowej. – Skupiam się na przygotowaniach do pojedynku z Lechią i tego meczu nie taktuję jako szansy na zaistnienie. Koncentruję się wyłącznie na tym, żeby drużyna zagrała jak najlepiej i wygrała spotkanie. Nie zaprzątam sobie głowy przyszłymi scenariuszami wydarzeń. Jak każdy widzewiak, pragnę, aby nasza drużyna zwyciężyła. Chciałbym, żeby walka, ambicja, wielkie zaangażowanie i widzewski charakter były cechami tej drużyny. Żeby każdy, kto przyjeżdża na stadion przy al. Piłsudskiego, wiedział, że nie będzie miał łatwo.
Należy zatem trzymać kciuki, aby tak właśnie było. Nie ma co kryć, że Lechia to bardzo wymagający rywal. Przekonała się o tym Legia, która przegrała z gdańszczanami i to w Warszawie (0:1). Z drugiej jednak stron należy podkreślić fakt, że Widzew jest zespołem własnego stadionu, gdzie wywalczył wszystkie jesienne punkty – osiem. Z kolei Lechia słabo gra na wyjazdach (jedno zwycięstwo w czterech meczach, bramki 3-5).
Pewnie piłkarzom łódzkiej drużyny nie trzeba przypominać, że kluczem do sukcesu jest gra w defensywie. A to pięta achillesowa widzewskiej jedenastki. Drużyna straciła do tej pory dwadzieścia goli i w żadnym spotkanie nie zachowała czystego konta. Czas to zmienić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany