Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widzew gra w poniedziałek. Trzeba pokonać Lecha Poznań

Jan Hofman
Wiosną piłkarze Widzewa już dwa razy rozpoczynali ligową kolejkę. Nie było to szczęśliwe rozwiązanie dla łodzian, bo przegrali 0:1 z Podbeskidziem Bielsko-Biała i 1:2 Ruchem Chorzów. Tym razem podopieczni trenera Artura Skowronka zamykać będą kolejkę ekstraklasy.

W poniedziałek na stadionie przy al. Piłsudskiego Widzew podejmować będzie Lecha Poznań. Spotkanie rozpocznie się o godz. 18. I być może tym razem, za sprawą innego terminu pojedynku, fortuna będzie łaskawsza dla łódzkiego jedynaka w ekstraklasie.
Oczywiście naiwnością byłoby sądzić, że same czary-mary wystarczą. Łodzianie, by myśleć o odniesieniu zwycięstwa, muszą się wznieść na wyżyny swoich umiejętności. Do tego obliguje ich nie tylko klasa rywala, ale również ich sytuacja w ligowej tabeli.
Widzewiacy po dwudziestu czterech kolejkach sezonu są czerwoną latarnią ekstraklasy. By stworzyć sobie choć minimalną szansę na podjęcie skutecznej walki o utrzymanie, powinni w poniedziałek powalczyć o trzy punkty. Teraz w przypadku łodzian liczą się jedynie zwycięstwa, bo jeśli nie uda się tego osiągnąć, grupa zespołów, którym również zagląda w oczy widmo spadku, odskoczy na taki dystans, jakiego nijak już nie będzie można zneutralizować.
No cóż, trzeba być szczerym i nie ma co ukrywać, że odprawienie Lecha z kwitkiem byłoby ogromną niespodzianką kolejki. Od razu jednak trzeba dodać, że nie jest to niemożliwe. Polska liga ma to do siebie, że tu każdy może wygrać z każdym. Trzeba jednak bardzo tego chcieć. Lech w ostatnim czasie zachowuje się na boisku niczym kameleon. Po srogim laniu w Szczecinie z Pogonią (1:5) już w następnym meczu potrafią podnieść się z kolan i wygrać z Piastem Gliwice 4:0.
Łodzianie powinni zwrócić szczególną uwagę na Łukasza Teodorczyka, najskuteczniejszego strzelca wielkopolskiej drużyny. Reprezentant Polski zdobył do tej pory 12 goli, a więc o cztery więcej od Eduardsa Visnakovsa – najlepszego łódzkiego snajpera.
Widzewscy defensorzy nie mają co liczyć na zmęczenie Teodorczyka po spotkaniu drużyny narodowej ze Szkocją. Pojawił się na boisku w 82 minucie, a więc trudno mówić, aby ten występ kosztował go wiele zdrowia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany