Widzew gra o pietruszkę, rywal o życie

Łodzianie grają o pietruszkę. Cel minimum osiągnęli - utrzymali się w ekstraklasie. Może zatem, przychylając się do sugestii właściciela, trener Radosław Mroczkowski da szansę zmiennikom, którzy będą walczyć za dwóch, żeby zostać w łódzkim klubie?
Nie jest to wykluczone, dlatego w naszej jedenastce znalazło się miejsce dla bramkarza Macieja Krakowiaka, obrońcy Michała Płotki, pomocników Aleksa Bruno czy Veljko Batrovicia. Szkoleniowiec może dokonać innych wyborów i wcale nas to nie zdziwi. Najważniejsze, żeby piłkarze, którzy wyjdą na boisko, pożegnali się z łódzką publicznością z klasą, walcząc jak w pojedynku z Legią, od pierwszej do ostatniej minuty. Tego należy wymagać od zawodowców.
Podbeskidzie przyjedzie do Łodzi po trzy punkty. Tylko zwycięstwo daje drużynie Czesława Michniewicza stuprocentową gwarancję utrzymania się w ekstraklasie. Zespół jest na fali. Gra energetyczną, widowiskową piłkę, strzela bramki, wygrywa ważne mecze. Z pewnością w Łodzi da z siebie wszystko. Drużyna z Bielska-Białej wystąpi (z kartkowych powodów) bez lidera defensywy, byłego widzewiaka - Bartłomieja Koniecznego, ale szkoleniowiec twierdzi, że ma go kim zastąpić.
Czesław Michniewicz mówi: - Wygraliśmy półfinał i teraz jedziemy na finał do Łodzi. Jest to dla nas pojedynek o być albo nie być.
Warto wybrać się na mecz, także dlatego, żeby zobaczyć w akcji walczącego o koronę króla strzelców Roberta Demjana (13 bramek). Słowaka chciałyby pozyskać Legia, Wisła, kluby z Ukrainy, Turcji, Szwajcarii. Z pewnością zrobi wszystko, żeby pokazać się z jak najlepszej strony.