Widzew. Drużyna z al. Piłsudskiego podejmie w Łodzi mistrza Polski 19 marca

Bartosz Kukuć
Bartosz Kukuć
Widzew zagra z Lechem 19 marca
Widzew zagra z Lechem 19 marca grzegorz gałasiński
Poznaliśmy dokładny terminarz 25. kolejki piłkarskiej ekstraklasy. W tej serii gier drużyna Widzewa Łódź podejmie Lecha Poznań, czyli aktualnego mistrza Polski.

Spotkanie czterokrotnych mistrzów kraju z zespołem ze stolicy Wielkopolski zostanie rozegrane w niedzielę 19 marca. Pierwszy gwizdek arbitra zabrzmi o godzinie 17.30. Transmisja z tego starcia będzie dostępna na CANAL+ Premium oraz CANAL+ 4K. Po raz pierwszy w rundzie wiosennej widzewiacy powalczą w niedzielę.

W poprzednim spotkaniu obu zespołów Lech pokonał w rundzie jesiennej w Poznaniu Widzew 2:0 (0:0). Był to mecz w ramach ósmej kolejki. Gole dla gospodarzy padły już w końcówce. Najpierw Henricha Ravasa pokonał Portugalczyk Joao Amaral (80), następnie zaś Szwed Mikael Ishak (81)

Było to spotkanie z gatunku tych, których Widzew spokojnie mógł nie przegrać. Goście również mieli swoje okazje i nie chodzi już tylko o strzał w słupek Karola Danielaka (odszedł już z klubu z al. Piłsudskiego). Widzew zagrał wówczas w składzie: Ravas – Stępiński, Żyro, Kreuzriegler – Danielak (90, Miloś), Hanousek, Letniowski (78, Lipski), Nunes (90, Hansen) – Zjawiński (74, Sypek), Pawłowski (45, Kun) - Sanchez

Dokładny terminarz najbliższych meczów piłkarzy Widzewa:

  • 21. kolejka: Widzew Łódź – Śląsk Wrocław (17 lutego, piątek, 20:30)
  • 22. kolejka: Legia Warszawa – Widzew Łódź (24 lutego, piątek, 20:30)
  • 23. kolejka: Widzew Łódź – Warta Poznań (4 marca, sobota, 15)
  • 24. kolejka: Wisła Płock – Widzew Łódź (13 marca, poniedziałek, 19)
  • 25. kolejka, Widzew Łódź – Lech Poznań (19 marca, niedziela, 17:30)

Aleksander Śliwka - Orlen

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 8

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
16 lutego, 6:02, Tomcio:

Na początku sezonu powiedziano nam, że część premii za wygrane mecze będzie przeznaczona na sędziów. Mili oni przychylnym okiem spoglądać na nasz zespół. Prawie cały sezon plan ten był realizowany i nic dziwnego, że zamiast 1,2 mln złotych dostaliśmy po wywalczeniu mistrzostwa 860 tysięcy – mówi Cebula.

- Oczywiście nie obyło się bez kupowania meczów. Sam brałem udział w jednym takim zdarzeniu. Zostałem wytypowany do załatwienia spotkania z KSZO. To była przedostatnia kolejka i musieliśmy wygrać na wyjeździe, bo inaczej z mistrzostwa byłyby nici. Mieliśmy kasę, więc się szybko dogadaliśmy. Zadzwoniliśmy do jednego z piłkarzy KSZO i szybko uzgodniliśmy sumę, za którą pozwolą nam wygrać. Za zwycięstwo 1:0 zapłaciliśmy 100 tysięcy złotych. Przy okazji kupna meczu z KSZO wysłano ze mną człowieka, który patrzył nam na ręce – dodaje były gracz ŁKS.

- Opowiadam o tym, bo mam wyrzuty sumienia. Człowiek nie może z tym żyć. Po aferze Szczakowianki zdecydowałem się powiedzieć, jak było. Mam wielki żal do Antoniego Ptaka (właściciel ŁKS w 1998 roku). Kiedyś nie pozwolił mi zarobić pieniędzy w USA. Najpierw zażądał za wypożyczenie do drużyny Tampa Bay 60 tysięcy dolarów, a kiedy wydawało się, że doszliśmy do porozumienia, zmienił zdanie i chciał 200 tysięcy dolarów. To co mówię teraz, nie jest formą zemsty. W polskiej lidze kupuje się mecze jak bułki w hipermarkecie. Szkoda mi kibiców. Mecze w dużej części są już dawno ułożone. PZPN trzyma głowę w piasku jak struś – zakończył Tomasz Cebula.

16 lutego, 17:26, Gość:

Piękna opowieść o Widzewie z lat 90.

Tylko że Tomasz Cebula nie grał w Widzewie, odstaw już tanie winko i proszki, pobudka.

G
Gość
16 lutego, 6:02, Tomcio:

Na początku sezonu powiedziano nam, że część premii za wygrane mecze będzie przeznaczona na sędziów. Mili oni przychylnym okiem spoglądać na nasz zespół. Prawie cały sezon plan ten był realizowany i nic dziwnego, że zamiast 1,2 mln złotych dostaliśmy po wywalczeniu mistrzostwa 860 tysięcy – mówi Cebula.

- Oczywiście nie obyło się bez kupowania meczów. Sam brałem udział w jednym takim zdarzeniu. Zostałem wytypowany do załatwienia spotkania z KSZO. To była przedostatnia kolejka i musieliśmy wygrać na wyjeździe, bo inaczej z mistrzostwa byłyby nici. Mieliśmy kasę, więc się szybko dogadaliśmy. Zadzwoniliśmy do jednego z piłkarzy KSZO i szybko uzgodniliśmy sumę, za którą pozwolą nam wygrać. Za zwycięstwo 1:0 zapłaciliśmy 100 tysięcy złotych. Przy okazji kupna meczu z KSZO wysłano ze mną człowieka, który patrzył nam na ręce – dodaje były gracz ŁKS.

- Opowiadam o tym, bo mam wyrzuty sumienia. Człowiek nie może z tym żyć. Po aferze Szczakowianki zdecydowałem się powiedzieć, jak było. Mam wielki żal do Antoniego Ptaka (właściciel ŁKS w 1998 roku). Kiedyś nie pozwolił mi zarobić pieniędzy w USA. Najpierw zażądał za wypożyczenie do drużyny Tampa Bay 60 tysięcy dolarów, a kiedy wydawało się, że doszliśmy do porozumienia, zmienił zdanie i chciał 200 tysięcy dolarów. To co mówię teraz, nie jest formą zemsty. W polskiej lidze kupuje się mecze jak bułki w hipermarkecie. Szkoda mi kibiców. Mecze w dużej części są już dawno ułożone. PZPN trzyma głowę w piasku jak struś – zakończył Tomasz Cebula.

Piękna opowieść o Widzewie z lat 90.

T
Tomcio
Na początku sezonu powiedziano nam, że część premii za wygrane mecze będzie przeznaczona na sędziów. Mili oni przychylnym okiem spoglądać na nasz zespół. Prawie cały sezon plan ten był realizowany i nic dziwnego, że zamiast 1,2 mln złotych dostaliśmy po wywalczeniu mistrzostwa 860 tysięcy – mówi Cebula.

- Oczywiście nie obyło się bez kupowania meczów. Sam brałem udział w jednym takim zdarzeniu. Zostałem wytypowany do załatwienia spotkania z KSZO. To była przedostatnia kolejka i musieliśmy wygrać na wyjeździe, bo inaczej z mistrzostwa byłyby nici. Mieliśmy kasę, więc się szybko dogadaliśmy. Zadzwoniliśmy do jednego z piłkarzy KSZO i szybko uzgodniliśmy sumę, za którą pozwolą nam wygrać. Za zwycięstwo 1:0 zapłaciliśmy 100 tysięcy złotych. Przy okazji kupna meczu z KSZO wysłano ze mną człowieka, który patrzył nam na ręce – dodaje były gracz ŁKS.

- Opowiadam o tym, bo mam wyrzuty sumienia. Człowiek nie może z tym żyć. Po aferze Szczakowianki zdecydowałem się powiedzieć, jak było. Mam wielki żal do Antoniego Ptaka (właściciel ŁKS w 1998 roku). Kiedyś nie pozwolił mi zarobić pieniędzy w USA. Najpierw zażądał za wypożyczenie do drużyny Tampa Bay 60 tysięcy dolarów, a kiedy wydawało się, że doszliśmy do porozumienia, zmienił zdanie i chciał 200 tysięcy dolarów. To co mówię teraz, nie jest formą zemsty. W polskiej lidze kupuje się mecze jak bułki w hipermarkecie. Szkoda mi kibiców. Mecze w dużej części są już dawno ułożone. PZPN trzyma głowę w piasku jak struś – zakończył Tomasz Cebula.
G
Gość
Raz sierpem,raz młotem pierdzewską hołotę
G
Gość
Ubijemy parę kartofli z żyd.zewa I idziemy na Pietrynę,a szlomki podmiejskie prać majty po kleksach????
a
ap zbita grucha
15 lutego, 15:36, Gość:

Będzie spokój, bo kartofel boys nie wyjdą z nory przez cały dzień

norę to ma twoja matka.....i to ostro penetrowaną przez Cyganów i ciapatych

G
Gość
15 lutego, 15:36, Gość:

Będzie spokój, bo kartofel boys nie wyjdą z nory przez cały dzień

...no to masz przey.ebane kałesiaska .urwo, cały dzień w norze...

G
Gość
Będzie spokój, bo kartofel boys nie wyjdą z nory przez cały dzień
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany
Dodaj ogłoszenie