W tamtym inaugurującym sezon 2023/2024 spotkaniu drużynę czterokrotnych mistrzów Polski prowadził jeszcze Janusz Niedźwiedź, nie zaś Daniel Myśliwiec. Teraz to właśnie Myśliwiec musiał się pogodzić z ósmą w rozgrywkach, a czwartą pod jego wodzą porażką Widzewa.
Nie od dzisiaj wiadomo, że akurat piłka nożna to najmniej sprawiedliwa ze wszystkich dyscyplin zespołowych. W Krakowie jedyna bramka padła po uderzeniu z karnego, podyktowanego za rękę Juana Ibizy, akurat słusznie przez kiepsko i niekonsekwentnie prowadzącego mecz arbitra.
Ale od razu wypada jasno podkreślić, że nie ma mowy o pechu gości w Krakowie. Nic z tych rzeczy. Zespół z Łodzi przegrał jak najbardziej zasłużenie. Włożył w ten mecz stanowczo zbyt mało determinacji, żeby powrót do domu był radosny. Taka jest rzeczywistość i nie ma sensu kwestionować tego faktu oraz szukać przyczyn niepowodzenia łodzian chociażby w kiepskim stanie murawy. Po pierwsze, i tak była lepiej przygotowana, niż można by przypuszczać. Po drugie, była przecież jednakowa dla obu zespołów
W sobotę o godzinie 17.30 Widzew podejmie na stadionie przy al. Piłsudskiego Pogoń Szczecin. Naprawdę trudno jest przecenić wagę tego ostatniego tegorocznego meczu o stawkę. Jeśli widzewiacy znów doznają porażki, to przerwa zimowa w klubie będzie jednak bardzo nerwowa. Po słabym występie w Krakowie Widzew zajmuje aktualnie jedenastą pozycję w tabeli ekstraklasy.
Sytuacja jest więc daleka od komfortu. Zwłaszcza że kilka zespołów w krajowej elicie ma jeszcze do rozegrania kilka spotkań i układ sił w klasyfikacji może ulec zmianie. A nie wolno przecież zapominać o tym, że podopieczni Myśliwca mają obecnie cztery punkty przewagi nad strefą spadkową. To wcale nie jest dużo.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?